Po co nam jetpacki, skoro są latające skutery? Aero-X spełni marzenia o lataniu
Latająca deska rodem z „Powrotu do przyszłości” wciąż nie może powstać, niepewna jest też przyszłość jetpacków. Czy to oznacza, że najbliższe lata spędzimy na ziemi, jeżdżąc po drodze? Firma Aerofex odpowiada: „nie!”.
15.05.2014 | aktual.: 10.03.2022 11:18
Nie nastawiałbym się na to, że w najbliższym czasie jetpacki staną się powszechne. Technologia wciąż nie pozwala nam na długie przebywanie w powietrzu, a odrzutowe plecaki coraz częściej przypominają małe samoloty, które na dodatek kosztują sporo.
Marzenia o samodzielnym i powszechnym fruwaniu należy odłożyć na półkę?
Na szczęście niekoniecznie. Już w 2017 roku do sprzedaży trafi Aero-X, czyli latający skuter.
Oglądaliście "Gwiezdne wojny", graliście w starusieńkie Star Wars Racer? Za trzy lata wypatrujcie podobnych sprzętów na drogach:
Star wars Racer GamePlay
Idea, tak jak w przypadku jetpacków, jest świetna, ale znowu pojawiają się wątpliwości, znaki zapytania i małe rozczarowania. Nie liczcie na to, że Aero-X od razu zastąpi zwykły motor.
Krótki lot nad ziemią
Owszem, rozpędzimy się do ponad 70 km/h, ale co z tego, skoro po godzinie i piętnastu minutach bak będzie pusty. Trudno oczekiwać, by ktokolwiek co chwila go tankował, więc będzie to pojazd na wypady do sklepu.
I tylko dla najbogatszych kierowców. Aero-X ma kosztować ponad 85 tysięcy dolarów. Za te pieniądze można kupić naprawdę luksusowe auto.
Tandem-Duct Aerial Demonstrator
Niemniej jednak to i tak krok w dobrą stronę. Być może takie futurystyczne pojazdy staną się bardziej powszechne. Tym bardziej że nie trzeba mieć np. lotniczych uprawnień. Choć Aero-X lata, to steruje się nim jak motorem.
Tak będzie wyglądać przyszłość transportu? Jestem za, bo nie wiążą się z tym zmiany w przepisach czy jakieś specjalne, dodatkowe kursy. W końcu Aero-X może jeździć po tych samych drogach co zwykłe pojazdy.
Niech tylko konstruktorzy stworzą mniej paliwożerne maszyny. Wtedy nawet cena nie będzie przeszkadzać.