Po co zwracać na siebie uwagę? Brevitē to niepozorny plecak na wartościowe gadżety
Jadąc w nieznane miejsca lubimy robić zdjęcia czy kręcić filmy. Dla miejscowych widok tubylca z drogim sprzętem to szansa na rabunek. Brevitē pozwoli uniknąć niebezpiecznych sytuacji.
Można zwiedzać z przewodnikiem, można zaglądać do poradników i chodzić w miejsca, “które trzeba zobaczyć”. Ale niektórzy lubią podróżować inaczej. Poznawać rejony, które dla turystów przeważnie są niedostępne. Tyle że czasami można nadziać się na miejscowych, którzy wykorzystują okazję i rabują bogatych turystów, którzy zeszli z turystycznego szlaku.
Gadżet w podróży
Wojciech Cejrowski ma na to sposób. Obkleja swój drogi, bardzo dobry aparat taśmą klejącą, lekko go zabrudzi, by ten wyglądał jak szmelc. Chodząc po miejscach, gdzie czasami nie warto pokazywać się nawet w dzień, nie jest się w centrum zainteresowania. “Zniszczony, zakurzony aparat? Po co nam to!” - myślą ci bardziej bojowo nastawieni.
Nosząc ze sobą torby na aparat też wysyłamy sygnał: mogę mieć przy sobie drogi sprzęt. Tym bardziej że na tego typu pokrowcach często widnieje logo firmy, które działa na złodzieja jak płachta na byka. Po co się narażać?
Dlatego ciekawym rozwiązaniem jest plecak Brevitē. Na pierwszy rzut oka to plecak jakich wiele. Tymczasem to naprawdę dobrze zaprojektowany pokrowiec na aparaty, kamery czy nawet laptopty i tablety. Jest mnóstwo kieszonek, które bezpiecznie przechowają tego typu gadżety. Nic się nie uszkodzi, nic nie powinno po plecaku “latać”.
Ale nie tylko o bezpieczeństwo tu chodzi. Zwykłe torby na aparaty wyglądają brzydko, a poza tym często bywają nieporęczne i po prostu niewygodne. Brevitē to zwykły plecak, na dodatek niebrzydki. Owszem, nie jest to plecakowe dzieło sztuki, ale nie o to przecież chodzi, żeby każdy się za nim oglądał. Najważniejsze, że nie kłuje w oczy i można stwierdzić: jest w porządku.
Podoba mi się idea Brevitē, który pomieści wszystkie potrzebne podróżnicze gadżety. Jest wygodnie, jest bezpiecznie, choć niestety nie jest tanio. 155 dolarów za plecak to jednak sporo, a to przecież cena promocyjna.