Po Oscarach - komentarz Niezłego Kina (+ wideo)

Po Oscarach - komentarz Niezłego Kina (+ wideo)

Po Oscarach - komentarz Niezłego Kina (+ wideo)
Blogerzy NK
23.02.2009 15:30

M.M 13:19:12 Oscary, oscary i po oscarach... Ale jest o czym gadać. Jedni mają ligę mistrzów, inni nagrody Akademii. Co roku typowanie i spekulowanie, a potem wkurzanie się na głupią Akademię za to i za tamto. Moje typy nie sprawdziły się za bardzo. Na usprawiedliwienie mam to, że starałem się żeby tekst był ciekawy - tym bardziej, że w tym roku w większości kategorii byli murowani faworyci. Ale od początku: Slumdog jako najlepszy film - co Ty na to?

M.M 13:19:12 Oscary, oscary i po oscarach... Ale jest o czym gadać. Jedni mają ligę mistrzów, inni nagrody Akademii. Co roku typowanie i spekulowanie, a potem wkurzanie się na głupią Akademię za to i za tamto. Moje typy nie sprawdziły się za bardzo. Na usprawiedliwienie mam to, że starałem się żeby tekst był ciekawy - tym bardziej, że w tym roku w większości kategorii byli murowani faworyci. Ale od początku: Slumdog jako najlepszy film - co Ty na to?

81st Annual Academy Awards - Oscar Awards-Best Movie

Core 13:21:27 Mogę być tylko dumny z siebie, że w najważniejszych kategoriach ładnie wytypowałem. Ale żeby nie było, że stawiałem na murowanych kandydatów - kierowałem się własnymi odczuciami. Slumdog jako najlepszy film? Przyznaję, nie widziałem Lektora, ale od pozostałych filmów był na pewno lepszy.

M.M 13:29:59 Ok, nie pora teraz na ocenianie. W sumie dało się to przewidzieć. Akademia działa na 2 sposoby - albo jeden film zgarnia wszytko i masakruje konkurencję, w tym innych faworytów - tak było tym razem, albo kalkuluje i kombinuje jak 2 lata temu z Miastem gniewu i Oscarem dla Anga Lee za reżyserię. Myślałem, że w tym roku tez będą "dzielić", nie dzielili. Bilans BB jest smutny - 13 nominacji i 3 nieważne statuetki. Dobra, Slumdog był bezkonkurencyjny. Natomiast naprawdę spodziewałem się Oscara dla Rourke'a. Zapaśnik chyba w sumie nic nie dostał! - i to jest pierwsza niespodzianka dla mnie.

Core 13:33:53 Szkoda, wielka szkoda. Ale rozumiem decyzję o braku nagrody dla Rourke'a. Mimo że w Zapaśniku zagrał świetnie, to grał niejako siebie (były bokser). Z kolei Penn musiał wcielić się w kogoś kompletnie innego. Za to nie bardzo rozumiem Oscara dla Milka za scenariusz oryginalny. Nic w nim oryginalnego, wybitnego. Ot, dobrze skrojony scenariusz biograficzny.

M.M 13:37:26 Tak - obaj zresztą liczyliśmy na niespodziankę - na Oscara dla Najpierw strzelaj, potem zwiedzaj, za świeżość i przewrotność. Penelopa mnie nie zaskoczyła, chociaż obstawiałem na przekór Marisę. Ale w sumie jakbym miał wybierać między panią Cruz i panią Tomei, to wybór byłby oczywisty ;) A, no i Rourke grał siebie nie tylko jako były bokser, ale także jako aktor - zniszczony, z brzemieniem wielkiej kariery sprzed 20 laty - ale to tylko pomogło sprawić, że rola była znakomita.

Core 13:41:29 Nie wiem, Barcelony akurat nie oglądałem, bo takie kino mnie nie pociąga - co innego aktorki ;) Marisa co prawda pokazała, że w tym wieku nadal można wyglądać niezwykle seksownie, ale miałem wrażenie, że w Zapaśniku nie zdążyła się rozpędzić. Za to Viola Davis miała miniaturową wręcz rólkę, a zagrała perfekcyjnie. A co sądzisz o Oscarze dla Ledgera, co pewnie jest bardzo nie po twojej myśli?

M.M 13:48:38 Nie podobał mi się ten film, to prawda, ale nie jestem tez absolutnie wrogiem Legdera, wręcz przeciwnie. Jego śmierć jest wykorzystywana do promocji filmu, czy tego chcemy, czy nie, ale myślę sobie, że gdyby żył, to wcale też bym się nie oburzał za Oscara. Właściwie godnym konkurentem był tylko Hoffman, ale on juz ma jednego. Jeszcze jest taka sprawa, że Mroczny rycerz został prawie (słusznie) pominięty przy Oscarach, chociaż to jedna z największych produkcji wszech czasów - coś tam się należało. Dlatego Oscar dla Ledgera zadowala wszystkich - mnie także. Ok, a największe niespodzianki Twoim zdaniem?

Core 13:52:40 No tak, Powrót Króla zdobył tyle statuetek, to dlaczego nie Mroczny rycerz. A niespodzianki? Nie było żadnych. Mimo że żałuję In Bruges, czułem, że nie dostanie Oscara. Ogólnie gala dość przewidywalna, wygrali faworyci, nie obyło się bez poprawności politycznej (scenariusz Milka). A nie, jedno mnie zaskoczyło! Hugh Jackman na otwarcie gali :D

M.M 14:00:01 Tak, śpiewający Wolverine był ok, chociaż wolałem kiedy gale prowadził dobry komik. Dla mnie największym zaskoczeniem był brak statuetki dla Walca za Baszirem. Czyżby akademia obawiała się antysemickich ataków na forum onetu? Ale może japoński film był rzeczywiście lepszy - nie widziałem. Japończycy zresztą nieźle wypadli (najlepsza krótka animacja). Szkoda, że jedynym polskim akcentem był Janusz Kamiński w filmiku Apatowa. No i dla mnie największym zawodem był prawie zupełny brak genialnej Drogi do szczęścia.

Core 14:05:16 Tak, brak Drogi do szczęścia zaskakuje. Ale czy ten film nie obłowił się na Globach? Może Akademia chciała być oryginalna ;) Kamiński miłym akcentem był, ale sam gag nieciekawy - po Apatowie spodziewałem się więcej. Jak dla mnie cała gala to kolejny raz nadmuchiwany hype, którego efekt jest równy spuszczeniu powietrza z balonu. Ale co z tego, skoro przy okazji przyszłorocznych Oscarów znowu będziemy się tak nakręcać - może taki ich urok? Poza tym chyba dobrze, że Akademia nie przesadza z niespodziankami - działanie na przekór oczywistościom jest bez sensu.

M.M 14:07:17 To prawda, hype jest umiejętnie podkręcany. Jasne, że za rok będziemy się nakręcać znowu.

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)