Początek Halo Reach. Szału nie ma
Do serii Halo mam spory sentyment. To dla niej kupiłem pierwszego Xboksa i bawiłem się przednio. Ale chętnie zobaczyłbym w serii jakieś duże zmiany, bo widać zastój.
03.09.2010 09:45
W pełnej wiadomości film pokazujący ponad 8 minut rozgrywki z początku tytułu. A potem drugi prezentujący walkę w kosmosie i przy słabszym przyciąganiu.
Do serii Halo mam spory sentyment. To dla niej kupiłem pierwszego Xboksa i bawiłem się przednio. Ale chętnie zobaczyłbym w serii jakieś duże zmiany, bo widać zastój.
W pełnej wiadomości film pokazujący ponad 8 minut rozgrywki z początku tytułu. A potem drugi prezentujący walkę w kosmosie i przy słabszym przyciąganiu.
Jest strzelanina, są wspomagający nas NPCs, jest fajnie zrobiony noktowizor. I co? I nic. Nie mówię, że Halo Reach miało być czymś zupełnie innym niż Halo 3. Nie o to chodzi. Ale oprócz wyraźnie widocznej poprawy grafiki przydałoby się też dużo nowych, odważnych pomysłów. Tak, aby poczuć, że seria się jednak rozwija.
Drugi film jest już nieco ciekawszy. Przynajmniej w jego przypadku twórcy podrzucili nowe pomysły. Oto jak Noble 6 walczy w przestrzeni kosmicznej. Na filmie poziom Long Night of Solace z kampanii Halo Reach.
Nie jest to może najbardziej pasjonujący space shooter, jaki widziałem, ale przynajmniej świat Halo nabiera nowego wyrazu. Walka wręcz przy słabej grawitacji też jest fajna. Chociaż szkoda, że twórcy nie wykorzystali możliwości i nie zawiesili ustrzelonych wrogów w powietrzu. Czadowo byłoby patrzeć na poskromionych przeciwników unoszących się bezwładnie wokół nas. W tym wydaniu to w zasadzie zwykły poziom, tyle że ze zmienionym dźwiękiem i skakaniem.
Póki co Reach nie rzuca mnie na kolana. Gra wygląda nieźle, ale brak tutaj ogromnego skoku jakościowego w zakresie gameplay.
Źródło: Das Reviews