Polska kontra NATO. Czołgi i samoloty, z którymi mieli walczyć Polacy
NATO nie zawsze było sojusznikiem Polski. Gdy istniał zdominowany przez ZSRR Układ Warszawski, polscy żołnierze byli szkoleni do walki z natowskimi. Z jakim sprzętem musieliby się zmierzyć, gdyby doszło do III wojny światowej?
02.07.2019 | aktual.: 09.03.2022 09:01
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Taktyczny pocisk balistyczny MGM-31B Pershing II
Jednym z najgorętszych okresów zimnej wojny był początek lat 80. Opracowany w Związku Radzieckim plan "W siedem dni do rzeki Ren" zakładał atomowy atak NATO na terytorium Polski, i w odpowiedzi wielką ofensywę Układu Warszawskiego na Zachód. Polskie wojska, wyposażone w czołgi T-72, bojowe wozy piechoty BWP-1 i zestawy rakietowe BM-21 "Grad", miały walczyć m.in. w Niemczech, Danii i Holandii. Jakim sprzętem dysponowali w tamtym czasie potencjalni przeciwnicy Polaków?
Jednym z symboli zimnej wojny stały się pociski Pershing. Zwłaszcza ich druga wersja spędzała sen z oczu radzieckim planistom. Wynikało to z faktu, że system dowodzenia opierał się na założeniu, że od wykrycia odpalenia amerykańskich pocisków międzykontynentalnych do uderzenia jądrowego minie około 30 min – był to czas na pokonanie dystansu dzielącego Stany Zjednoczone i Związek Radziecki. Rozmieszczone w Europie Pershingi, choć miały niewielki zasięg, mogły dosięgnąć bliskich celów w ciągu kilku minut, skracając czas na ewentualną odpowiedź.
Pershingi były wyposażone w głowice o zmiennej mocy, którą można było dostosować w zależności od rodzaju celu. Charakteryzowały się doskonałą celnością – 30 metrów na dystansie 1800 km, a ich ważnym atutem był niewielki rozmiar, pozwalający na zamontowanie rakiet na mobilnych wyrzutniach. W ten sposób pociski mogły łatwiej unikać wykrycia i zniszczenia, a także podążać za nacierającymi siłami NATO.
Czołg Leopard 1
Podczas natarcia na Zachód przeciwnikiem Polaków byłyby przede wszystkim siły RFN (Bundeswehra) i Danii. Na przełomie lat 70. i 80. trzon ich jednostek pancernych stanowiły czołgi Leopard 1, opracowane w zachodnich Niemczech w latach 60.
Pierwszy po drugiej wojnie światowej, seryjnie produkowany przez Niemcy czołg był bardzo udaną konstrukcją. Przy masie mniejszej niż 40 ton charakteryzował się silnym opancerzeniem i wysoką mobilnością – czołg mógł rozpędzić się do 65 km/h i bez tankowania pokonać dystans do 600 km.
Leopard 1 został wyposażony w bruzdowaną armatę o typowym dla tamtego okresu kalibrze 105 mm. Czołgi tego typu trafiły do wielu państw na całym świecie. Wśród krajów NATO użytkowały lub użytkują je do tej pory m.in. Dania, Niemcy, Włochy, Turcja i Holandia.
Niszczyciel czołgów Kanonenjagdpanzer
Opracowany w latach 60. niemiecki niszczyciel czołgów przypomina nieco konstrukcje popularne podczas II wojny światowej. Kluczowym atutem tego pojazdy był jednak nie mocny pancerz, ale wysoka mobilność (prędkość do 70 km/h) i niewielka wysokość, utrudniająca wykrycie przez przeciwnika.
Niszczyciel czołgów został wyposażony w 90-mm armatę i przyrządy celownicze, pozwalające na walkę w nocy. Załogę zabezpieczono ponadto przed skutkami działania broni atomowej, biologicznej i chemicznej, a niszczyciele czołgów tego typu trafiły na uzbrojenie wojsk RFN i Belgii.
Pojazd rozpoznawczy Luchs
Kolejnym pojazdem opancerzonym, opracowanym przed laty przez niemieckich inżynierów, był rozpoznawczy Luchs. Ten 8-kołowy, opancerzony pojazd charakteryzował się nietypowym rozwiązaniem.
Miał dwóch kierowców i dwa stanowiska kierowania, skierowane w przeciwnych kierunkach.
Chodziło o to, by po wykryciu przeciwnika Luchs nie musiał zawracać ani cofać się, ale dzięki drugiemu kierowcy mógł od razu z pełną prędkością odjechać w przeciwnym kierunku.
Transporter opancerzony M113
Jednym z najbardziej ikonicznych pojazdów opancerzonych czasów zimnej wojny jest transporter M113, wyprodukowany w imponującej liczbie około 80 000 egzemplarzy. Charakterystyczny, pudełkowaty kadłub pojazdu został w znacznej części wykonany z aluminium, co pozwoliło zmniejszyć masę pojazdu.
M113 został zaprojektowany jako transporter opancerzony, z lekkim pancerzem, chroniącym tylko przed pociskami małego kalibru. W praktyce doczekał się jednak niezliczonych wersji i modyfikacji, zmieniających jego pierwotne przeznaczenie. Pełnił i nadal pełni różne role – od lekkiego czołgu, poprzez uniwersalne platformy dla różnego rodzaju broni, po wozy dowodzenia czy sanitarki.
Fiat G.91
Nieco zapomniane dziś dzieło włoskich inżynierów wygrało przed laty konkurs na standardowy samolot myśliwsko-szturmowy dla państw NATO. Z ambitnego planu jednolitego uzbrojenia sojuszniczych sił niewiele jednak wyszło, bo zarówno Francuzi, jak i Brytyjczycy zdecydowali o wyprodukowaniu własnych samolotów o takim przeznaczeniu.
Ostatecznie Fiat G.91 okazał się bardzo udaną konstrukcją, ale trafił do sił powietrznych zaledwie trzech państw – Włoch, Portugalii i Niemiec. W Niemczech – po zakupieniu licencji – Fiat G.91 był pierwszym wojskowym odrzutowcem, zbudowanym po drugiej wojnie światowej. Samolot miał masę 5,5 tony, prędkość maksymalną 1075 km/h i mógł przenosić niecałe pół tony uzbrojenia. Co istotne, dostosowano go do operowania z gruntowych lotnisk bez rozbudowanej infrastruktury.
F-4 Phantom
Jednym z symboli zimnej wojny stała się wyjątkowo charakterystyczna maszyna – opracowany na potrzeby amerykańskiej marynarki McDonnell Douglas F-4 Phantom II. Samolot, nad którym rozpoczęto prace jeszcze w latach 50., okazał się bardzo udaną, wszechstronną i długowieczną konstrukcją.
Phantom był szybki (Mach 2,2) i poza stałym działkiem mógł przenosić prawie 8,5 tony uzbrojenia. O sukcesie tej konstrukcji dobitnie świadczy fakt, że Phantomy były produkowane aż przez 24 lata, a samoloty tego typu trafiły do sil lotniczych 12 krajów. Korzystała z nich również zachodnioniemiecka Luftwaffe.
Panavia Tornado IDS
Obecnie trzy państwa NATO mają w swoich arsenałach broń jądrową. Na przełomie lat 70. i 80. atomowe arsenały miały tylko dwa – Wielka Brytania i Stany Zjednoczone, bo Francja pozostawała oficjalnie poza strukturami Sojuszu. Aby zwiększyć potencjał sojuszników, Amerykanie wdrożyli program Nuclear Sharing, który w razie konieczności pozwalał dozbroić państwa NATO w broń jądrową. W związku z nim państwa takie jak Niemcy czy Włochy, choć nie dysponowały głowicami jądrowymi, dysponowały środkami do przenoszenia broni jądrowej i szkoliły się w jej użyciu.
Jednym z przykładów takiego rozwiązania są samoloty Panavia Tornado, które w wersji IDS zostały przystosowane do przenoszenia broni jądrowej. Ich wyjątkową – jak na czas powstania – cechą była możliwość niskiego lotu z dużą prędkością, wynikająca z zastosowania zaawansowanej awioniki. Dzięki temu te uzbrojone w broń jądrową samoloty były trudniejsze do wykrycia, a obrona przeciwlotnicza nieprzyjaciela miała mniej czasu na reakcję.