Wszystko wskazuje na to, że nasza rodzima Partia Piratów zostanie wykreślona z ewidencji ugrupowań politycznych.
Jednak jej prezes i założyciel, Błażej Kaczorowski jest tym faktem raczej uradowany, niż zmartwiony. Powodem delegalizacji partii są względy formalne.
Wszystko wskazuje na to, że nasza rodzima Partia Piratów zostanie wykreślona z ewidencji ugrupowań politycznych.
Jednak jej prezes i założyciel, Błażej Kaczorowski jest tym faktem raczej uradowany, niż zmartwiony. Powodem delegalizacji partii są względy formalne.
Okazuje się, że partia nie złożyła sprawozdania finansowego za 2008 rok w terminie. Dlaczego? Głównie dlatego, że lokal dla partii został użyczony przez firmę, co jest nielegalne. Kaczorowski nie wiedział o tym 2 lata temu, gdy rejestrował partię. Kiedy Partia Piratów zostanie wykreślona z ewidencji ugrupowań politycznych, Kaczorowski złoży ponowny wniosek o rejestrację. Tym razem lokal zostanie najęty jednak we właściwy sposób.
Prezes Partii Piratów obawia się jedynie o to, że będzie ciężko zebrać wymagany tysiąc podpisów. Sam przyznaje jednak, że nazwa partii jest już wystarczająco popularna, aby zrealizować ten cel. Kaczorowski przyznaje, że delegalizacja partii da jej możliwość do zmiany statutu. Na to jednak trzeba będzie zapewne poczekać do września, gdyż wtedy właśnie zbiorą się ograny państwowe decydujące o wykreśleniu partii z ewidencji.
Źródło: DI.com.pl
