Powrót legendy czy reanimacja trupa? Nowy sprzęt fotograficzny od Kodaka
Los Kodaka to dobry przykład, że nawet najbardziej legendarna, potężna marka może w krótkim czasie stać się cieniem samego siebie. Amerykańska firma nie daje jednak za wygraną i ma zamiar przypomnieć o swoim istnieniu serią nowych, fotograficznych gadżetów. Czego możemy się spodziewać?
Narodziny legendy
Jaka firma odegrała największe znaczenie w rozwoju fotografii? Sądzę, że wskazanie Kodaka nie wzbudzi większych kontrowersji – to ta firma wynalazła niemal wszystko, co w fotografii istotne i niemal cały XX wiek upłynął pod znakiem dominacji tej firmy i jej rozwiązań. Trudno się dziwić:
W czasach gdy fotografia nie odbiegała zbytnio od alchemii, firma wymyśliła slogan „Ty naciskasz guzik, my robimy resztę” i wprowadziła na rynek pierwszy na świecie aparat fotograficzny dla amatorów. Lista wynalazków Kodaka jest jednak znacznie dłuższa – firma opracowała i rozpowszechniła 35-milimetrowy film fotograficzny, film kolorowy czy używany do dziś jako standard sposób wywoływania odbitek, znany jako C-41.
Upadek Kodaka
Dość popularny jest pogląd, że Kodak upadł, ponieważ nie docenił fotografii cyfrowej. Nie jest to prawdą – to właśnie ta firma była jej prekursorem i to właśnie Kodak jako pierwszy, jeszcze w latach 70., wyprodukował aparat cyfrowy. Był również prekursorem wykorzystania nowych technologii i m.in. jako pierwszy zaproponował aparat fotograficzny z modułem Wi-Fi.
Nie wierzcie obiegowej opinii, że Kodak upadł, bo firma nie doceniła zmian technologicznych. Przyczyny jej klęski są znacznie bardziej złożone i – w dużym uproszczeniu – można je sprowadzić do większej wydajności i elastyczności japońskich konkurentów, którzy skutecznie wygryźli Kodaka z rynku, na którym – jak w Stanach Zjednoczonych – miał 85 proc. udziałów!
Kodak i Bullit
To już jednak przeszłość – kilka lat temu firma ogłosiła upadłość, powracając na rynek serią produkowanych na licencji, fotograficznych gadżetów PixPro, jak obiektywy Smart Lens czy sferyczna kamera PixPro SP360. W ponownej ekspansji ma jej pomóc wejście na rynek urządzeń mobilnych. Nic dziwnego – popularne powiedzenie głosi, że najlepszy aparat to ten, który mamy przy sobie.
Kodak nie będzie jednak produkował własnego sprzętu – ten ma powstać dzięki zespołowi z brytyjskiej firmy Bullit, odpowiedzialnemu m.in. za nieźle oceniane, wszystkoodporne smartfony Caterpillar. Współpraca Bullita z Kodakiem ma zaowocować serią pracujących pod kontrolą Androida urządzeń – smartfonami, tabletem i aparatem fotograficznym.
Mam wątpliwości. Słusznie?
Problem polega na tym, że oficjalny komunikat firmy nie podaje żadnych szczegółów na temat specyfikacji nowego sprzętu i - mimo sentymentu do marki – jakoś mnie nie przekonuje. Może moje przewidywania okażą się błędne, ale mam wrażenie, że dostaniemy poprawny sprzęt, który ze względu na markę zostanie wyceniony znacznie powyżej swojej wartości, zbierze kilka umiarkowanie dobrych recenzji i zostanie zignorowany przez potencjalnych użytkowników.
Na czym opieram takie przypuszczenia? Kilka lat to z punktu widzenia technologii cała wieczność. Nie sądzę, by Kodak był w stanie zaoferować coś naprawdę wyjątkowego, co wstrząśnie rynkiem, albo przyjmie się na nim na tyle, by zapewnić tej firmie (albo raczej marce) udany powrót.
Nie zmienia to faktu, że chciałbym się mylić – czuję jakiś trudny do wyjaśnienia sentyment do starych marek i chętnie ponownie zobaczyłbym je na rynku. Pamiętam przy tym, że mój umiarkowany entuzjazm co do powrotu Unitry okazał się mocno na wyrost, stąd zastrzeżenie – kibicuję Kodakowi, ale pod warunkiem, że będzie miał do zaoferowania coś więcej, niż stary szyld i odwołania do sentymentu klientów.