Prawda o Waszych ulubionych filmach! 10 najlepszych szczerych zwiastunów
07.02.2014 08:00, aktual.: 13.01.2022 10:06
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Ekipa Screen Junkies przygotowała już kilkadziesiąt szczerych zwiastunów, wyśmiewających większość naszych ulubionych filmów - głównie fantastycznych, ale nie tylko. Oto moja ulubiona dziesiątka. Tak, to mocno subiektywny ranking - bo tak naprawdę wszystkie ich trailery są świetne!
- "Kevin sam w domu"
Wybaczcie, musiałam. Film o najgorszej rodzinie świata i małym chłopcu, który staje się socjopatą i zaczyna w sadystyczny sposób torturować dwóch przestępców. A my to oglądamy od 20 lat, wmawiając sobie, że to dobra rozrywka na święta.
Honest Trailers - Home Alone
- "Incepcja"
Podróż w sny Christophera Nolana, w których najwyraźniej nie ma seksu, latania ani innych rzeczy śniących się normalnym ludziom. I w których nikt nie śni o porządnej, dużej broni. Choć fabuła jest ciągle wyjaśniana, nawet bohaterowie nie do końca rozumieją, co i dlaczego się dzieje. Ale cieszmy się, to bardzo oryginalny film... no chyba że widzieliście "Matriksa".
Honest Trailers - Inception
- "The Avengers"
Wielkie marzenie każdego nerda – film zawierający mnóstwo superbohaterów. I choćby dlatego mało kto ośmiela się go krytykować. Nieważne, że są fabularne luki, a bohaterowie zachowują się nie zawsze z sensem, ważne, że ogląda się to wszystko super. A na koniec jest eksplozja, która co prawda wydaje się rozwiązaniem banalnym i wygodnym, ale co z tego, ważne, że prezentuje się to na ekranie po prostu niesamowicie. I dużo akcji jest, wiecie, że jest dużo akcji? Oczywiście, żeby była akcja, przez 45 minut musimy się porządnie wynudzić... Ale czy ktokolwiek pamięta te pierwsze 45 minut?
Honest Trailers - The Avengers
- "Prometeusz"
Reżyser filmów z Russellem Crowe'em, których nigdy nie widzieliście, i scenarzysta rozczarowującego finału "Lost" stworzyli "Prometeusza" - tak jakby prequel, w którym nie ma żadnych fajnych rzeczy z "Obcego". Pierwsze 30 minut to tylko krajobrazy, a potem najgorsza załoga, jaka kiedykolwiek przemierzała kosmos, rusza w swoją misję. I tak zaczyna się przygoda pełna scenariuszowych głupot i błędów. Wszystkiego jest dużo, brakuje tylko odpowiedzi na podstawowe pytania, które pojawiają się w głowach widzów.
Honest Trailers - Prometheus
- "Avatar"
Coś takiego mogło powstać tylko w świecie rządzonym przez otyłych programistów. "Avatar" to 3-godzinny film o niebieskich ludziach-kotach, proszących o pomoc jednego białego człowieka. Co w sumie jest dość obraźliwe, jeśli się nad tym zastanowić. Fabułę da się streścić w minutę, jeśli mówi się bardzo szybko. Niestety, nie ma napisów, jeśli więc nie wszystko rozumiecie, musicie uwierzyć mi na słowo – to jest jeden z najfajniejszych trailerów zrobionych przez Screen Junkies.
Honest Trailers - Avatar
- "Iron Man 2"
Joss Whedon dla ubogich zrobił coś, co zapomina się natychmiast po obejrzeniu: drugą część "Iron Mana". Czyli film, który powstał, żeby widzowie mogli zabić czas w oczekiwaniu na "Avengersów". A widzowie sobie wmówili, że im się podobał – tylko dlatego, że zawierał Iron Mana. Nieważne, że zamiast akcji były korporacyjne spotkania, przyjęcia urodzinowe i jedzenie pączków.
Honest Trailers - Iron Man 2
- "Mroczny rycerz powstaje"
Trzygodzinny film o Batmanie, w którym przez zaledwie 33 minuty jest Batman. Przez pierwsze 45 minut patrzymy na Bruce'a Wayne'a w kiepskiej formie, a kiedy na horyzoncie pojawia się Bane, czarny charakter, którego nikt nie rozumie, dochodzi do nagłego ozdrowienia. Ogląda się to nawet przyjemnie, no chyba że w końcu włączy nam się myślenie.
Oglądając ten film, lepiej nie zadawajcie głupich pytań. Na przykład dlaczego złoczyńcy po prostu nie strzelają do Batmana. Albo jak to się stało, że wszyscy już zorientowali się, iż Bruce Wayne to Batman, a komisarz Gordon wciąż tkwił w błędzie. Im mniej pytań, tym lepiej.
Honest Trailers - The Dark Knight Rises (Feat. RedLetterMedia)
- "Indiana Jones i Królestwo Kryształowej Czaszki"
Jeśli już zapomnieliście, jak kiedyś narzekaliście na ten film, ekipa Screen Junkies przypomina wszystko, co z nim było nie tak. "Indiana Jones i Królestwo Kryształowej Czaszki" to opowieść o tym, jak Indiana Jones szuka czaszki głupiego obcego, której nie powinno w ogóle być w tym filmie. Film zawiera mnóstwo susłów i najgorsze efekty CGI w historii.
Widzowie mogą poczuć się staro, patrząc, jak ulubiony bohater waszego dzieciństwa zamienił się w seniora. I patrząc na to, co się z nim dzieje, będą marzyć, że oglądają "Mumię". Najlepsze momenty w filmie? Odniesienia do poprzednich filmów. Ach, no i ta lodówka, która pozwala przeżyć atak nuklearny... Kultowa rzecz.
Honest Trailers - Indiana Jones & The Kingdom of The Crystal Skull
- "Władca Pierścieni"
Jedenastogodzinna reklama Nowej Zelandii, w czasie której bohaterowie o dziwnych imionach chodzą, wędrują, wspinają się na góry, a potem jeszcze więcej chodzą. I spacerują. W końcu stają do walki o najpotężniejszy przedmiot na świecie – pierścień, dzięki któremu można mieć wielką władzę. A który tak naprawdę wiele nie zmienia. Każdy bohater co chwila zagląda w oczy śmierci, ale tylko Sean Bean ginie. Co jest w sumie logiczne.
Peter Jackson tak bardzo nie mógł się rozstać z tą historią, iż nakręcił pięć kompletnie różnych zakończeń, które wloką się w nieskończoność, sprawiając, że widz marzy o tej chwili, kiedy będzie mógł się wysikać.
Honest Trailers - The Lord of the Rings
- "Pacific Rim"
"Najbardziej zarąbisty głupi film, jaki kiedykolwiek zrobiono" i jednocześnie "Najgłupszy z zarąbistych filmów" – to właśnie za te hasła trailer "Pacific Rim" ma u mnie pierwsze miejsce. Ale obraz Guillermo del Toro oczywiście uwielbiam i naprawdę nie ma znaczenia to, że gigantyczne roboty walczące z gigantycznymi potworami to coś w sam raz dla 9-latków.