Prawnicy: Google wcale nie szpiegowało przez przypadek!
Do takich kontrowersyjnych wniosków doszli oskarżyciele w postępowaniu przeciw Google, koronnym dowodem ma być patent zgłoszony przez internetowego giganta. Patent który opisuje technologię wykorzystującą “strzępki” danych zbierane przez samochody fotografujące ulice dla Google, w celu? No właśnie, Google wcale nie takie niewinne jak się maluje...
07.06.2010 08:12
Do takich kontrowersyjnych wniosków doszli oskarżyciele w postępowaniu przeciw Google, koronnym dowodem ma być patent zgłoszony przez internetowego giganta. Patent który opisuje technologię wykorzystującą “strzępki” danych zbierane przez samochody fotografujące ulice dla Google, w celu? No właśnie, Google wcale nie takie niewinne jak się maluje...
[cytat]Na chwilę obecną, jesteśmy przekonani, że nie jest to przypadek - mówi Brooks Cooper, pełnomocniczka prawna w kilku sprawach sądowych wniesionych przeciw Google[/cytat]
Pozwy sądowe związane są z bezprawnym przechwytywaniem danych z sieci Wi-Fi do którego Google przyznało się trzy tygodnie temu.
Dowodem o którym wspomina Cooper jest złożony w 2008 r. przez Google wniosek patentowy (pdf do pobrania tutaj) opisujący metodę zwiększającą dokładność mechanizmów lokalizacyjnych (geolokalizacja) - które miały pozwolić reklamodawcom lub innym podmiotom określić precyzyjne położenie telefonu komórkowego lub innego urządzenia połączonego z siecią. Patent zawiera opis przechwytywania danych, oraz analizy czasu ich przesyłu, jako części metody precyzyjnej lokalizacji użytkownika.
[cytat]Tak zwana aplikacja patentowa 776, opublikowana przez “U.S. Patent and Trademark Office” w styczniu, opisuje “jedną lub więcej metod” których Google używa do zbierania danych w programie “Street View” - czytamy w dokumentach złożonych przez zespół prawników pani Cooper.[/cytat]
Oczywiście Google zaprzecza oskarżeniom.
[cytat]Wspomniany patent nie ma żadnego związku z kodem który pobierał informacje z sieci Wi-Fi - odpowiada w emailu rzecznik Google, Christine Chen. Dodaje też, że Google składa patenty dotyczące wielu pomysłów - niektóre z nich ewoluują w pełnowartościowe produkty lub usługi, inne nie.[/cytat]
Zarzucane Google umyślne szpiegowanie sieci bezprzewodowych w kilkunastu krajach to dla firmy spory kryzys w sferze public relations. Niesie on ze sobą równie poważne konsekwencje zarówno prawne jak i finansowe. W USA - giganta z Mountain View dosłownie zalewa fala pozwów związanych z ujawnioną w Niemczech wpadką.
Jednym ze sposobów w jakie Google może uniknąć odpowiedzialności jest udowodnienie, że dane zostały zebrane przypadkowo i nigdy nie zostały ujawnione. Obecnie informacje o których mowa (zawierające m.in. wyjątki z historii przeglądanych stron, fragmenty emaili, plików wideo, audio oraz innych dokumentów pobranych z niezabezpieczonych sieci Wi-Fi) zostały przekazane sędziemu federalnemu w stanie Oregon gdzie pozostaną pod kluczem.
[Google: “Sorry. Szpiegowaliśmy wasze Wi-Fi przez 3 lata. Niechcący”](http://“Sorry. Szpiegowaliśmy wasze Wi-Fi przez 3 lata. Niechcący”)
Google - jak łatwo było przewidzieć - utrzymuje, że zbieranie danych było wynikiem przypadkowego błędu w oprogramowaniu. Firma twierdzi, że przez ostatnie 3 lata nie zdawała sobie sprawy, że pobiera dane z publicznych sieci bezprzewodowych w kilkunastu krajach. Sprawa wyszła na jaw dopiero kiedy niemieckie władze zażądały audytu danych zbieranych przez flotyllę pojazdów Google.
Źródło: wired.com