Prezerwatywy na receptę. Gdzie?
Świat idzie do przodu. Podobno. Jak jednak potraktować fakt, że jeśli ktoś chce kupić gadżet tak przydatny jak prezerwatywa, to musi mieć nań receptę?
Świat idzie do przodu. Podobno. Jak jednak potraktować fakt, że jeśli ktoś chce kupić gadżet tak przydatny jak prezerwatywa, to musi mieć nań receptę?
Na szczęście taka praktyka nie dotyczy naszego kraju. Rzecz ma miejsce w jednej z części Manili na Filipinach -Ayala Alabang. Tam właśnie włodarze ustanowili nowe prawo, w myśl którego prezerwatywy i środki antykoncepcyjne dostępne są na receptę, a ich reklamowanie jest absolutnie zakazane. A żeby wszystko dla wszystkich było jasne: na recepcie obowiązkowo musi znaleźć się imię i nazwisko pacjenta oraz personalia wystawiającego ją lekarza. Za niedostosowanie się do nowych przepisów grozi nawet kara. Uwaga: grzywna w wysokości 115 dolarów i pozbawienie wolności od jednego miesiąca do sześciu. Brzmi groźnie...
Na Filipinach ponoć środki antykoncepcyjne i prezerwatywy są normalnie dostępne zwyczajnie, bez recepty. Jednak w jednym miejscu zdecydowano, że ma być inaczej. Jak wynika z wypowiedzi rzecznika prasowego Ayala Alabang, prezerwatywy nie są produktami, które ot, tak zwyczajnie mogą sobie leżeć na półkach np. w towarzystwie innych wyrobów higienicznych. To podobno są, proszę Szanownych Czytelników tego bloga: produkty, które powinny być sprzedawane ZZA LADY.
Źródło: Philippinetimes