Remee: niesamowita maska ułatwiająca świadomy sen czy kolejna kickstarterowa ściema?
Pamiętacie „Incepcję”? Chyba każdy z nas chciałby mieć takie możliwości jak architekt snu, dowolnie kreujący swoje senne marzenia. Zdaniem niektórych jest to możliwe za sprawą tzw. świadomego snu. Jak go osiągnąć? Miała w tym pomóc sfinansowana za pomocą Kickstartera maska Remee. Czy urządzenie mające wprowadzić w stan snu na jawie rzeczywiście działa?
06.05.2013 | aktual.: 13.01.2022 11:58
Pamiętacie „Incepcję”? Chyba każdy z nas chciałby mieć takie możliwości jak architekt snu, dowolnie kreujący swoje senne marzenia. Zdaniem niektórych jest to możliwe za sprawą tzw. świadomego snu. Jak go osiągnąć? Miała w tym pomóc sfinansowana za pomocą Kickstartera maska Remee. Czy urządzenie mające wprowadzić w stan snu na jawie rzeczywiście działa?
Fizjologia snu
Świadomy sen to słabo zbadane zjawisko. Choć w Sieci można znaleźć mnóstwo poradników czy zachęcających opisów, w większości są to treści niemające wiele wspólnego z nauką. Zamiast rzetelnej wiedzy znajdziemy zatem nieprzebrane bogactwo różnych, mniej lub bardziej fantastycznych materiałów, łączących świadome śnienie z ezoteryką i parapsychologią.
Trudno wyłowić spośród nich wiarygodne informacje, a rzetelność opisów własnych doświadczeń lub kolejnych „niezawodnych” poradników jest mocno wątpliwa. Istnieją jednak badania traktujące świadome sny w sposób naukowy. Dzięki nim wiemy, że świadomy sen jest możliwy i że jest zjawiskiem związanym z fizjologią snu.
O świadomym śnie mówimy wówczas, gdy osoba śniąca wie, że śni. Pojawia się jednak pytanie, dlaczego ktokolwiek miałby do tego dążyć. Odpowiedź dała choćby wspomniana na początku „Incepcja”. Sednem jest możliwość kontrolowania snu i brak fizycznych ograniczeń, dzięki czemu śniąca osoba może kontrolować świat snu i na przykład latać, odczuwając całe spektrum związanych z tym bodźców.
Technologiczne wsparcie
Brzmi nieźle, jednak – jak podaje Wikipedia – spontanicznego, świadomego snu doświadczyło co najwyżej 20 proc. ludzi. Co z pozostałymi? Dla nich zostają różne, mniej lub bardziej sensowne techniki, których skuteczności nie ośmielam się oceniać. Z pomocą spragnionym świadomego snu przychodzi również technologia.
W 2012 roku na Kickstarterze sporą popularność zdobył projekt urządzenia o nazwie Remee, którego zadaniem było ułatwienie świadomego śnienia. Jak działa Remee?
Jest to maska, która należy założyć przed snem. Po jej wewnętrznej stronie, na wysokości oczu, umieszczono sześć diod LED, które po wejściu użytkownika w fazę snu REM wygenerują serię błysków. Będą one wystarczająco słabe, by nas nie obudzić, ale zarazem wystarczająco silne, by jako anomalia w snach zwrócić na siebie uwagę i zasygnalizować, że śnimy.
Remee Lucid Dreaming Mask - www.sleepwithremee.com
Skutkiem tego ma być kontrola nad snem i rozpoczęcie świadomego śnienia. Brzmi świetnie, projekt zdobył na Kickstartere finansowanie, kilka miesięcy później na rynku pojawiły się pierwsze egzemplarze, a dzisiaj bez problemu kupimy Remee za 95 dolarów.
Kolejne kickstarterowe oszustwo?
Okazuje się jednak, że Remee działa nie do końca tak, jak wynika z opisów. A właściwie, sądząc po recenzjach niezadowolonych użytkowników, wcale nie działa. Wynalazek dyskwalifikuje to, że maska nie śledzi ruchów gałek ocznych i - w przeciwieństwie do konkurencyjnych rozwiązań - nie jest w stanie określić fazy snu.
Za pomocą odpowiedniej aplikacji użytkownik przed zaśnięciem ustala opóźnienie, po którym Remee ma zacząć działać (samo programowanie Remee, możliwe na tej stronie, wygląda ciekawie – urządzenie odczytuje z ekranu sekwencję migających czarnych i białych prostokątów). W praktyce Remee nie różni się jednak od zwykłego budzika – po prostu po upływie zadanego czasu zaczyna migać nam przed oczami czerwonymi diodami.