Robot Bond podrobi twoje pismo: ręcznie pisane listy powrócą? Genialne, wielkie oszustwo

Robot Bond podrobi twoje pismo: ręcznie pisane listy powrócą? Genialne, wielkie oszustwo

Zdjęcie kobiety pochodzi z serwisu shutterstock.com
Zdjęcie kobiety pochodzi z serwisu shutterstock.com
Adam Bednarek
16.02.2015 09:04, aktualizacja: 10.03.2022 10:32

Robot Bond zajmuje się podrabianiem pisma. Tylko czy ktoś z was chciałby dostać "prawdziwy" list, tyle że napisany przez maszynę?

“Teraz już nikt nie pisze listów, w (prawdziwej) skrzynce tylko rachunki i reklamy” - lubią narzekać ludzie. Być może problem ten zniknąłby szybciej, gdyby narzekający na maile i Facebooki sami chwycili za długopisy i pióra. Ale ponieważ raczej się to nie stanie, bo łatwiej marudzić na nowe czasy, ratunkiem może być robot Bond.

Nazwa brzmi dobrze, prawda? I tutaj możemy dodać, że Bond przygotowany został z myślą o zadaniach specjalnych.

Czyli do pisania listów.

Introducing Bond

Bond to specjalne urządzenie, które służy do pisania listów długopisem lub piórem. Największą zaletą robota jest jednak to, że jest w stanie nauczyć się cudzego charakteru pisma. I podrobić go.

Oczywiście na razie nie jest to tania sprawa. Najpierw należy wysłać próbkę własnego stylu, która następnie będzie przeanalizowana przez oprogramowanie i skopiowana przez Bonda. Maszyna weźmie pod uwagę takie szczegóły jak odstępy czy nachylenie. Cała procedura kosztuje 200 dolarów - tyle wystarczy, żeby Bond podrobił nasz charakter.

Na pierwszy rzut oka to świetna idea. W czasach, kiedy fińskie dzieci nie będą wiedziały, co to jest charakter pisma, bo uczy się je pisania na klawiaturze, powstaje robot, który daje szansę na zobaczenie listu w skrzynce.

Na to liczą zresztą twórcy Bonda. Wielkie firmy zamiast wysyłać setki mailów, będą pisały do klientów listy. Wprawdzie za pomocą “ręki” robota, ale kto zauważy różnicę? Ważne będzie to, że poczujemy się wyróżnieni - w końcu ktoś do nas napisał!

Robot zastąpi człowieka

Obraz

Można na Bonda patrzeć jeszcze z innej perspektywy. To kolejny dowód na to, że ludzi zastąpią roboty. I tak, są od nas wyraźnie lepsze. Trzeba byłoby zatrudnić ekspertów, żeby podrobić cudzy charakter pisma. Wydać sporo pieniędzy, poświęcić czas. Teraz zrobi to oprogramowanie i maszyna. I to w dużo krótszym czasie niż człowiek - napisanie czterech stron zajmuje Bondowi dziesięć minut.

Ale wiecie co? Przecież to wielkie oszustwo.

Pomijam już fakt, że taki Bond, jeśli stałby się popularny i tani - bo czemu nie? - mógłby zostać wykorzystany do podrabiania lekarskich podpisów czy zwolnień. Łatwo sobie wyobrazić scenariusz, że ktoś kupuje Bonda, bo nie chce mu się pisać ręcznie zaproszeń, więc wykorzystuje do tego robota.

A przy okazji dorabia na boku sprzedając fałszywki. Niemożliwe?

Obraz

Nie tylko “wielkie” oszustwa są prawdopodobne. Już domyślam się, że Bond szybko zostanie wykorzystany przez wielkie wydawnictwa. Dzisiaj niektóre księgarnie sprzedają książki z autografami autorów. Ci nieraz muszą podpisać tysiąc sztuk własnego dzieła. Męczące i strasznie długie zajęcie.

Podrobione autografy

Bond zrobi to za nich. Tyle że to już nie będzie to ten autograf. Możemy się domyślić, że wszystkie “kolekcjonerskie” wydania stracą na wartości. Tak jest prościej i taniej, więc można oszukiwać klientów.

Tym bardziej że firma już szczyci się tym, że w ofercie ma “idealne kopie” podpisów - np. Tesli - a niebawem dojdą kolejne głośne autografy. Każdy będzie mógł sprzedać plakat z “parafką” gwiazdora.

Według mnie jest jeden najważniejszy powód, który przekreśla tę mimo wszystko ciekawą ideę. Chcielibyście dostać taki oszukany list? Ja nie.

Obraz

Serio, już wolę maile niż wyręczanie się robotem. Firmo, kolego, kuzynko - chcesz do mnie napisać, zrób to sam. Tak będzie lepiej. Uczciwiej.

Tylko czy szczerość wygra z udawanym, naciąganym romantyzmem? I przede wszystkim: z wygodą i ceną. “Napisanie” listu (nie trzeba “uczyć” Bonda charakteru, można skorzystać z gotowców w razie czego) ma kosztować tylko 3 dolary. Treść podaje się za pomocą strony internetowej. Prościzna.

Jak chcemy otrzymywać listy, to sami zacznijmy je pisać. Ale skoro ten sposób zanika, to może nie dzieje się to przez przypadek?

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (3)