SA Wardęga - samozwańczy pan życia i śmierci. Kiedy pierwszy internetowy lincz?

SA Wardęga - samozwańczy pan życia i śmierci. Kiedy pierwszy internetowy lincz?

SA Wardęga - samozwańczy pan życia i śmierci. Kiedy pierwszy internetowy lincz?
Źródło zdjęć: © Facebook
Adam Bednarek
22.08.2014 07:52

SA Wardęga po raz kolejny wrabia policję. Efekt? Wcale nieśmieszny.

Na swoim facebookowym profilu popularny YouTuber napisał:

Potrzebuję waszej pomocy.Jutro wrzucam film w którym Andrea z kanału "whatever" pyta polskich policjantów czy mają ochotę na sex z nią.Problem polega na tym że jeden policjant się zgodził (nie jest na zdjęciu, chodzi o inną scenę).Zastanawiam się czy zastawić mu twarz żeby chronić go przed ew. kłótnią z żoną, wstydem, wywaleniem z roboty. Czy jednak pokazać twarz by chronić jego żonę przed "wiernym" mężem i społeczeństwo przed "prawym" policjantem. Takie to mam dylematy...Jego los w waszych rękach. Decydujcie w komentarzach.

Na szczęście SA Wardęga okazał się “łaskawy” i policjanta “uchronił”. Mimo że w komentarzach mogliśmy przeczytać:

policjant jest osobą publiczną , więc pokazać twarz

wrzuć z twarzą pokażmy jaką mamy policję

Pokazać ...nie ma litości dla niewiernych mężów !!!

Pokaż , Policjant ma zajmować się ochroną ludzi a nie seksem …

Mieliśmy też mnóstwo odwrotnych opinii - dzięki Bogu. Niestety niepokojące jest to, że do takich sytuacji dochodzi. Głupie żarty kończą się tym, że na Facebooku jakaś społeczność może zniszczyć komuś życie. A wszystko to w imię lajków i dobrej oglądalności.

Obraz
© https://www.facebook.com/sawardega/photos/a.272429502834220.65145.149756245101547/687469181330248/?type=1

Nie wiem, co jest bardziej żenujące. To, że ktoś w ogóle taki temat “rzucił” opinii publicznej czy też ci wszyscy “sprawiedliwi”, którzy debatowali o sytuacji, o której… w ogóle nie wiedzieli.

Całkiem możliwe, że daliście się wrobić. Że Wardęga kłamie. Bo skąd wiadomo, że jest inaczej? Mogło się skończyć tym, że bloger rzuci imię i nazwisko, oczerni człowieka, który po prostu zażartował. Albo nie ma nawet żony. Ale skąd o tym będziemy wiedzieć, jeżeli materiał zostanie odpowiednio zmontowany?

Internet sprawiedliwy

Tyle że internauci chcą krwi. Chcą “sprawiedliwości”. Pokaż, bo przecież policja jest zła i bije wszystkich pałami jak leci. Pokaż, bo przecież “on by ci mandatu nie anulował” (sic!).

Breaking Bad Prank (SA Wardega)

Ludzie pragną igrzysk. Niech coś się dzieje. Dalej, blogerze, zrób coś mocnego. Nie zdziwię się więc, jeśli takich prób będzie więcej. Przecież łatwo zrobić z kogoś złodzieja. Zostawić walizkę i czekać, aż ją weźmie. Wziął? Idzie z nią? O, kręcimy, mamy złodziejaszka, mieszka tu i tu, Internecie, wiesz, co masz z nim zrobić!

YouTube - reaguj!

Nie tędy droga. Być może jestem naiwny, ale mam nadzieję, że cała YouTube’owa scena, ci wszyscy popularni videoblogerzy, od SA Wardęgi po prostu się odetną. “Sorry, stary, lubimy cię, ale przegiąłeś”. Nie chcemy być z tobą kojarzeni.

O jeden krok za daleko. Jesteśmy blisko internetowych linczów, w których to facebookowicze będą oceniać, czy ktoś jest dobry, czy zły. Czy należy go piętnować, czy może zostawić w spokoju. A to już bardzo blisko do tego, by wyrządzić komuś krzywdę. Za blisko.

Police Trainer (SA Wardega)

Przypominają mi się historie ludzi, którzy stali się “twarzą memów”. Masa problemów, wyśmiewanie na ulicy, a przecież to tylko, teoretycznie, niewinne obrazki. Tymczasem jest odwrotnie - prosta grafika może zniszczyć życie. A co dopiero oskarżenie o zdradę lub np. kradzież?

A jak wam tak wesoło, to pamiętajcie - “tyle o sobie wiemy, na ile nas sprawdzono”. Uważajcie, żeby nie sprawdzał was ktoś taki, jak SA Wardęga.

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (90)