Do tej pory było tak, że domy były brane pd uwagę jako miejsca, w których dostępna jest energia elektryczna potrzebna do napędzania silników samochodowych. Pojawił się jednak koncept, dzięki któremu to z auta właśnie można by pozyskać prąd do zasilania maszynerii działającej w domu. Pomysł nazwano GRIDCharger.
Do tej pory było tak, że domy były brane pd uwagę jako miejsca, w których dostępna jest energia elektryczna potrzebna do napędzania silników samochodowych. Pojawił się jednak koncept, dzięki któremu to z auta właśnie można by pozyskać prąd do zasilania maszynerii działającej w domu. Pomysł nazwano* GRIDCharger.*
Energia, której auto nie wykorzysta, ponieważ planowany jest dłuższy postój, mogłaby zasilać urządzenia domowe lub być sprzedawana do sieci energetycznych. Auto, z wyglądu przypominające rozdęte cygaro widziane okiem kubisty, jeździć ma dzięki pracy czterech cichych i efektywnych silników elektrycznych nowej generacji umieszczonych w kołach. Projektant Robert Marvin nie zapomniał również o odzyskiwaniu energii powstającej w procesie hamowania, co byłoby możliwe dzięki pracy mechanizmu hamowania regeneracyjnego. Choć wygląd auta nasuwa skojarzenia raczej z wyścigami rajdowymi, z założenia ma to być samochód rodzinny - dla czterech osób. Niezwykły kształt ma gwarantować świetne właściwości aerodynamiczne pojazdu; cechą charakterystyczną auta ma być wyjątkowo niskie zużycie energii elektrycznej wytwarzanej dzięki pracy turbiny parowej działającej na stałych niskich obrotach. Zbiornik na wodę do turbiny znajdowałby się pod tylnym siedzeniem.
Pomysł autentycznie interesujący. Ciekawe jest również, czy gdyby tak wprowadzić go w życie to ceny prądu dostępnego tradycyjnie z sieci byłyby niższe? Kto wie, czy nie okazałoby się przypadkiem, że bardziej opłaca się kupić *GRIDChargera *niż korzystać z usług tradycyjnego dostawcy prądu.
