Scho-Ka-Kola: czekolada żołnierzy Wehrmachtu. Kupisz dzisiaj za 14 zł
Scho-Ka-Kola dawała energię nazistowskiej armii. Nazywana "Czekoladą pilotów", bo była na wyposażeniu racji Luftwaffe. Dziś zachwalają ją górscy turyści z Polski.
03.07.2019 15:06
Receptura czekolady została opracowana w 1935 r. przez firmę Hildebrand, Kakao- und Schokoladenfabrik GmbH. Trafiła na rynek z okazji Igrzysk Olimpijskich w Berlinie. "Czekolada sportowa", jak wówczas ją nazywano, po latach stała się "Czekoladą pilotów". To właśnie ona miała dawać energię żołnierzom Wehrmachtu.
To za sprawą składu, a konkretnie dużej zawartości kofeiny z kakao. Oprócz tego mieszanka zawiera kakao, orzeszki koli (wykorzystuje się je do produkcji napoju Coca-Cola) oraz kawę, jakby sama kofeina z kakao komuś nie wystarczała. Łączna jej zawartość wynosi 200mg.
Co ciekawe, produkt bez problemu kupić możemy nawet dziś. I to w Polsce. "Wspomaga koncentrację i kondycję psychiczną", zachwala jeden ze sprzedawców. I dodaje, że to "pobudzający zastrzyk energii dla ciała i umysłu".
Pudełko składa się z 16 trójkątnych kostek, pakowanych w metalowe pudełko. "Produkt idealny jako przegryzka na szlaku" - czytamy w opiniach.
Czekolada miała odżywiać nazistowskich żołnierzy, ale często ci szukali nieco mocniejszych "dopalaczy". Ruszając na Polskę, Niemcy mieli do dyspozycji 29 mln porcji Pervitinu. Jego pigułka zawierała 3 miligramy metamfetaminy. Sprawdził się doskonale, więc podczas kolejnej kampanii, tym razem we Francji, paliwem Blitzkriegu było 35 mln tabletek.
"Niektórzy badacze skłaniają się do wniosku, że właśnie Pervitin był – poza doskonałym dowodzeniem i wyszkoleniem – trzecim filarem niebywałych sukcesów niemieckiej 'Dywizji Duchów'. Prowadzona przez zyskującego właśnie sławę boga wojny Erwina Rommla, 7 Dywizja Pancerna, poruszała się z niespotykaną dotychczas prędkością, zaskakując na równi nieprzyjaciela, co i własne dowództwo" - pisał Łukasz Michalik w Magazynie WP.