Skąd wzięły się demotywatory? Krótka historia kultowego memu
Zastanawialiście się może kiedykolwiek, skąd wzięły się te zdjęcia w czarnych ramkach z komentarzami? Te same, które w tak bezczelny sposób opisują otaczającą nas rzeczywistość :D. Przedstawiamy Wam krótką historię demotywatorów.
07.11.2010 | aktual.: 14.01.2022 14:33
Zastanawialiście się może kiedykolwiek, skąd wzięły się te zdjęcia w czarnych ramkach z komentarzami? Te same, które w tak bezczelny sposób opisują otaczającą nas rzeczywistość :D. Przedstawiamy Wam krótką historię demotywatorów.
Wszystko zaczęło się mniej więcej 12 lat temu - oczywiście w Stanach Zjednoczonych ;). W tamtym okresie w kulturze amerykańskich korporacji modne było wieszanie na ścianach zdjęć z różnymi sentencjami i cytatami, które miały motywować pracowników.
Sentencje te odnosiły się do takich tematów, jak praca zespołowa, wytrwałość w dążeniu do celu czy po prostu uczciwość w stosunku do współpracowników. Szefowie bardzo chętnie wieszali te „motywatory” w biurach, wierząc, że w jakiś magiczny sposób wzrośnie dzięki nim efektywność pracy :D.
Bunt korpoludów
Otoczeni propagandą pracownicy z czasem zaczęli mieć jej po prostu dość. Nie mogli jednak walczyć z nią w otwarty sposób (ze względu na swoich szefów), dlatego też zaczęli tworzyć parodie wzniosłych haseł, a następnie wymieniać się nimi ze swoimi współpracownikami.
Tak powstały pierwsze demotywatory. Co prawda na początku dotyczyły one głównie tematyki zawodowej, ale z czasem okazało się, że ta formuła świetnie sprawdza się w komentowaniu spraw życia codziennego. Miłość, polityka, edukacja - te wszystkie tematy pojawiają się dziś w demotywatorach.
Czy na demotywatorach można zrobić biznes? Tak. Pierwszą firmą, która postanowiła zarobić na ironicznych obrazkach, była teksańska Despair Inc. Od 1998 roku firma sprzedaje gadżety z demotywatorami. W wolnym tłumaczeniu nazwa firmy oznacza rozpacz, co w kontekście demotywatorów nie powinno raczej dziwić ;).
Jako ciekawostkę muszę Wam również wspomnieć o tym, że Despair Inc. to prawdopodobnie jedyna firma, której udało się zarejestrować emotikon jako znak towarowy. Dokładnie chodzi tutaj o emotikon oznaczający smutek: „:-(”.
Demotywatory wchodzą do Internetu
Koniec lat 90. to boom internetowy. Demotywatory przebiły się wtedy do Sieci. Na początku nie były to jednak serwisy internetowe, a jedynie ręcznie wykonane obrazki, przesyłane w e-mailach przez znajomych. Z czasem technologia internetowa rozwinęła się na tyle, aby mogły powstać współcześnie znane serwisy WWW.
Pojawiły się witryny takie jak Demotivator Site - pozwala ona bez konieczności logowania lub posiadania konta stworzyć własny demotywator. Przy użyciu prostego formularza wybieramy ilustrację, dodajemy tekst i generujemy efekt. Nasze dzieło trafia do biblioteki serwisu, a następnie wszyscy mogą na nie głosować.
Również wspomniana wcześniej firma Despair Inc. uruchomiła własny serwis z demotywatorami. Nasze dzieło możemy zamówić w formie plakatu, naklejki na klapę laptopa czy też obrazka oprawionego w ramkę ;).
Oczywiście powyższe serwisy to niejedyne miejsca, w których można znaleźć demotywatory. W Sieci jest ich cała masa. Zdecydowana większość z nich to jednak wyłącznie agregatory, które selekcjonują obrazki z innych witryn.
Demotywatory nad Wisłą
W 2008 roku demotywatory dotarły także nad Wisłę. Uruchomiony został serwis Demotywatory.pl, który w ciągu kilkunastu miesięcy odniósł niebywały sukces. Dla wielu internautów jest to aktualnie strona startowa ich przeglądarek :D.
Bloger Jacek Gadzinowski w jednym ze swoich postów nazywa Demotywatory.pl "jedynym sukcesem polskiego internetu w 2009 roku". Ale skąd te ochy i achy nad demotywatorami?
Wydaje się, że Demotywatory.pl odpowiadają na pewną potrzebę społeczną. Obrazki zamieszczane w serwisie komentują otaczającą nas rzeczywistość, aktualne wydarzenia oraz sprawy dnia codziennego. Te, które trafiają na stronę główną, w pewien sposób oddają opinie większości internautów.
Czy w takim razie demotywatory możemy określić mianem wisdom of the crowd - mądrości tłumu? Według mnie zdecydowanie tak. Należy jednak pamiętać, że w tym przypadku teza pochodzi od jednego internauty, a tłum tylko ją powiela.
Demotywatory weszły na stałe do naszej sieciowej kultury i myślę, że pozostaną w niej długo. Każdy z nas potrzebuje bowiem od czasu do czas odrobiny humoru i refleksji, którą właśnie demotywatory są w stanie dostarczyć :).
Jakie są Twoje ulubione demotywatory? Wrzuć link w komentarzu - niedługo opublikujemy zestawienie najlepszych grafik!