Składanie życzeń w Sieci - krępujące i niepotrzebne. Po co nam w ogóle urodziny w Internecie?
01.09.2014 08:06
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Urodziny na Facebooku? Koszmar, bo nie wiadomo kiedy, gdzie i jak złożyć życzenia.
Nie mam pojęcia, kim jest ziom, co ma urodziny, lecz takie coś obchodzę u znajomych albo u rodziny - rapował swego czasu Zeus i chcąc nie chcąc opisał mój stosunek do internetowych życzeń. Tak, to problemy pierwszego świata, ale co z tego, skoro to jednak problem.
Facebook źle to rozegrał
To nic złego, że ktoś “chwali” się urodzinami i jest mu miło, kiedy składają mu życzenia. Być może to nawet przyjemne dla składających. Ale nie wszystkich.
Czy nie dało się po prostu zrobić ikonki: “złóż życzenia”? Krótkie, proste hasło, które zawiera w sobie wszystko: wszystkiego najlepszego, zdrowia, szczęścia, pomyślności, powodzenia w pracy i tak dalej. Ikonka w kształcie tortu lub prezentu. Klikamy, jubilat dostaje powiadomienie i wszyscy szczęśliwi. A co najważniejsze - rozgrywa się to po cichu, bez wiedzy innych.
Teraz jest odwrotnie, bo gdy ktoś ma swoje święto, to naszą tablicę zalewa potok życzeń do oznaczonego znajomego. I najgorsze w tym wszystkim jest to, że z każdą taką falą Facebook zabiera nam… pamięć.
A konkretnie wrażenie, że pamiętaliśmy. Kiedy widzę, że przede mną sto pięćdziesiąt osób napisało komuś “sto lat”, to boję się, że moje szczerze życzenie potraktowane zostanie jako… sztuczna kurtuazja. Składam, bo tak wypada, a nie dlatego, że chcę i pamiętam. Piszę, bo przede mną zrobili to wszyscy i byłoby głupio, gdybym się nie odezwał.
Zresztą i tak jest mi głupio, bo mam wrażenie, że właśnie tak to się odbiera: nie pamiętałbym, gdyby nie Facebook.
Nie ma niczego złego w tym, że Facebook przypomina o czyichś urodzinach, bo to przecież nic nowego - dzisiaj robi to serwis internetowy, wcześniej kalendarz albo notes, w którym zaznaczane były wszystkie ważne daty. Mimo to kiedyś wymagało to od składającego większej aktywności i przede wszystkim chęci.
Problem w tym, że urodziny w Sieci nie są wyjątkowe, a powszechne. Kiedyś nie każdy musiał pamiętać o urodzinach i dzwonić lub pisać. Dzisiaj składanie życzeń jest wręcz wymuszone - nie pamięcią, ale powiadomieniem wyświetlanym w dniu urodzin znajomych.
Kiedyś mniej więcej wiadomo było, komu składa się życzenia w dniu urodzin i dlaczego - bo się znamy od dawna, bo spędzamy ze sobą czas, bo się lubimy i mamy ze sobą kontakt. Dzisiaj ta granica się zatarła. Życzenia składają sobie wszyscy. Po co?
Czasami mam wrażenie, że nic by się nie stało, gdybym nie napisał “najlepszego”. I nie obraziłbym się też, gdyby ktoś dał sobie spokój i darował sobie życzenia - w końcu łączy nas tylko internetowa znajomość.
Internetowe maniery
W dobrym tonie powinno być nie składanie życzeń w Sieci. W internetowym savoir-vivre powinniśmy znaleźć poradę: jeśli nie składałeś życzeń przed Facebookiem, to nie składaj i teraz. A jeśli wiesz, że chcesz komuś złożyć, to przecież i tak nie zrobisz tego na Fejsie, więc żadna strata, prawda?
A tak mamy sytuację jak w podstawówce, kiedy to dzieci w swoje urodziny przynoszą cukierki i każdy życzy wszystkiego najlepszego, bo skoro częstuje, to trzeba coś powiedzieć, nawet jeśli to głupia koleżanka, którą ciągnie się na przerwach za włosy. Skoro pojawiło się powiadomienie, to trzeba napisać.
Sęk w tym, że to raczej mało poważne.