Skromny dom, stare auto. Tak żyje jeden z najbogatszych pisarzy, George R.R. Martin
Użytkowniczka Wykopu zrobiła zdjęcia domu autora hitowych książek, na podstawie których powstał serial "Gra o tron". Polscy internauci są w szoku, że zarabiający 15 milionów dolarów rocznie George R.R. Martin mieszka bardzo skromnie.
23.09.2014 | aktual.: 10.03.2022 10:58
George R.R. Martin w ostatnich latach zyskał status pisarza celebryty, za którym poszły też ogromne pieniądze. Autor "Pieśni Lodu i Ognia" regularnie ląduje na liście najlepiej zarabiających pisarzy według "Forbesa". Wciąż przegrywa z autorami najpopularniejszych kryminałów, romansów i thrillerów, ale dla autora książek fantasy miejsce w pierwszej dziesiątce to i tak coś. Poza tym z roku na rok jego pozycja na tej liście jest coraz wyższa.
Wykop w szoku: multimilioner mieszka w skromnym domku
Wydawałoby się, że za tę gigantyczną kasę z swoich książek, serialu i związanych z nimi gier planszowych, gadżetów itd. George R.R. Martin już dawno powinien sobie kupić porządny zamek i do tego ferrari. Nic podobnego. Na Wykopie właśnie zauważyli, że pisarz mieszka w skromnym domku w Santa Fe w Nowym Meksyku i jeździ starą, podobno zardzewiałą już mazdą. Użytkowniczka Wykopu, która zrobiła zdjęcia domostwa Martina, jest w szoku, że pisarz nie żyje "w trochę lepszym standardzie".
Jej zdjęcia znajdziecie tutaj, my prezentujemy poniżej zdjęcia z Google Street View. Rzeczywiście jest to zwyczajny dom, trochę w stylu tego, w którym mieszkał Walter White z "Breaking Bad". Ale też nie ma powodu narzekać na jego standard. Dziennikarze "The Telegraph" byli w środku, zrobili kilka zdjęć i wszystko na nich wygląda normalnie i sympatycznie.
A komputer z DOS-em pamiętacie?
Nie ma co się dziwić Martinowi, że żyje jak zwykły człowiek i jeździ starym autem, bo to tylko znak, iż nie stracił kontaktu z rzeczywistością. Kilka miesięcy temu podobny szok, jaki teraz stał się udziałem społeczności Wykopu, świat przeżył, po tym jak w programie "Conan" autor "Pieśni Lodu i Ognia" zdradził, że wciąż pisze książki na starym komputerze z DOS-em. Zaskoczonemu prowadzącemu wyjaśnił, że to ma sens: nie ma Internetu ani żadnych nowoczesnych edytorów tekstu, które ciągle chciałyby wszystko poprawiać.
Nie znaczy to, że Internetu nie używa – posiada drugi komputer służący do tego, do czego dzisiaj służą ludziom komputery. Ale pracuje mu się najlepiej na maszynie z DOS-em. To nie żaden ekscentryzm, to normalność. A że nam to nie pasuje do wizerunku bogacza? Cóż, to już jest nasz problem.