Sony nie chce rynku. Sony chce pieniędzy

Sony nie chce rynku. Sony chce pieniędzy

Sony nie chce rynku. Sony chce pieniędzy
Michał Kowal
22.03.2009 14:42

Nawet najbardziej zagorzali fanboje PS3 muszą przyznać, że konsola Sony sprzedaje się najgorzej w obecnej generacji. Znajduje się daleko za Wii i spory odcinek za Xbox'em 360. Naturalnie dobre czasy dla Playstation ciągle jeszcze mogą nadejść, o czym świadczą wyniki sprzedaży sprzętu Japonii. Nie zmienia to faktu, że sprzedaż konsoli wzrosłaby po obniżce cen. Sony o tym wie. I nic sobie z tej wiedzy nie robi.

Nawet najbardziej zagorzali fanboje PS3 muszą przyznać, że konsola Sony sprzedaje się najgorzej w obecnej generacji. Znajduje się daleko za Wii i spory odcinek za Xbox'em 360. Naturalnie dobre czasy dla Playstation ciągle jeszcze mogą nadejść, o czym świadczą wyniki sprzedaży sprzętu Japonii. Nie zmienia to faktu, że sprzedaż konsoli wzrosłaby po obniżce cen. Sony o tym wie. I nic sobie z tej wiedzy nie robi.

Peter Dille, zastępca szefa Marketingu Sony Computer Entertainment America, tłumaczy, że dla Sony nie jest ważna walka o rynek, ale o pieniądze:

Myślę, że jest już klarownie ogłoszone to, że mamy bardzo jasne zadania od naszych rodziców Sony Corporation. Mamy się skupić na generowaniu zysku, a ten cel znacznie ogranicza nasze ruchy w sferze zmiany cen i promocji. Nasi konkurenci prowadzą bardzo agresywną politykę cenową, a także dodają dwie, trzy, cztery gry do każdej konsoli. To kosztuje ich bardzo dużo pieniędzy. No więc naszym celem jest zysk, a ich udziały w rynku.

No i wszystko jasne. Mam tylko dziwne wrażenie, że Nintendo i Microsoft walczą o rynek, właśnie po to, aby zwiększyć zysk. Udział w rynku nie jest celem samym w sobie. Wygląda na to, że Sony ma własną drogę, która nie prowadzi przez obniżkę cen.

Sarkastycznie proponuje podwyżkę cen PS3. Wtedy dopiero Sony pokaże konkurencji jak się walczy o zysk.

Źródło: kotakuwikimedia commons

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)