Spowiedź wirtualnej prostytutki - seks za pieniądze w Second Life
Kiedyś chciałem być aktorem. To dosyć popularne marzenie. Inne dzieci pragnęły zostać strażakami, policjantami, czy lekarzami. Wszystko w normie. 26 letnia Włoszka o nicku Palela Alderson zawsze chciała być... prostytutką. Obecnie realizuje to marzenie za pomocą wirtualnego świata Second Life. Tekst tylko dla osób dorosłych.
11.01.2009 16:13
Kiedyś chciałem być aktorem. To dosyć popularne marzenie. Inne dzieci pragnęły zostać strażakami, policjantami, czy lekarzami. Wszystko w normie. 26 letnia Włoszka o nicku *Palela Alderson *zawsze chciała być... prostytutką. Obecnie realizuje to marzenie za pomocą wirtualnego świata Second Life. Tekst tylko dla osób dorosłych.
Na co dzień lubi uprawiać sport (szczególnie jeździć na nartach) i chodzić na zakupy. Gdy siada przed komputerem zostaje prostytutką o nicku Palela Alderson. Wywiad z wirtualną kurtyzaną przeprowadził serwis greenpixels.
Jeśli spotkałbyś mnie w realu pomyślałbyś, że jestem dobrą dziewczynką. Pochodzę z rodziny z klasy średniej, mam wspaniałych rodziców. Żyję z bratem, skończyłam studia na uniwersytecie (...)
Ale jest też coś innego. Coś co trzymam tylko dla siebie już od czasu gdy byłam nastolatką. Uważam to za swoją ciemną stronę: zawsze podniecała mnie idea bycia kupioną dla przyjemności.
Tu we Włoszech mamy uliczne prostytutki, a ja zawsze chciałam być jedną z nich. Jako nastolatka obserwowałam te seksowne kobiety spacerujące po ulicy, oczekujące aż zatrzyma się samochód, zaczepiające facetów żeby wsiąść i wysiąść jakiś czas później. Nie wiem czemu mnie to tak podnieca. Myślę, że to dlatego, że gdy mężczyzna zapłaci za to aby ciebie mieć , wiesz, że on naprawdę ciebie pragnie. To dowód, że jesteś coś warta.
W realu *Palela Alderson *próbowała parę razy umówić się na płatną randkę. Zawsze w ostatniej chwili rezygnowała. Bała się, że jej sekret wyjdzie na jaw, a szczególnie, że zawiedzie swoich rodziców. Swoją pasję realizuje w Second Life. Jako prostytutka działa już tam 14 miesięcy.
Palela przysięga, że jej avatar w Second Live wygląda identycznie jak ona:
Staram się zminimalizować różnice pomiędzy prawdziwym życiem, a Second Live - mój avatar wygląda jak ja, ponieważ to ja robię te rzeczy. Nie aktorka, ani jakiś inny charakter.
Całe popołudnie z Palelą w *Second Life *możesz spędzić, za 2000-3000 Linden Dollars (waluta w grze). To około 7-10 euro. Dziewczyna za zarobione pieniądze kupuje sobie wirtualne sukienki (krótkie) i buty (wysokie). Zaznacza, że nie robi tego dla kasy, ale dlatego, że to ją kręci.
Za pieniądze oferuje wszystko. Pracuje w Second Life parę wieczorów w tygodniu. Woli sprawdzonych klientów i rzadko decyduje się obsłużyć kogoś nowego.
Na dzień dzisiejszy Palela nie ma prawdziwego chłopaka. Wybrała życie singla. Uważa, ża ciężko znaleźć kogoś kto zaakceptuje jej hobby.
Wirtualny seks, za wirtualne pieniądze. Gdzieś za tym wszystkim stoi jednak prawdziwa osoba. Czy istnieje coś takiego jak sztywna granica świata wirtualnego i prawdziwego? Jak myślicie, czy to co robi Palela to jeszcze gra w udawanie prostytutki, czy prawdziwa wirtualna prostytucja?
Wszystkie fotki pochodzą z blogu Paleli.
Źródło: greenpixels • Palela Anderson Blog