Strategia Vonneguta, czyli planowanie od końca
Amerykański pisarz Kurt Vonnegut miał interesującą metodę tworzenia swoich powieści. Najpierw wymyślał samo zakończenie książki, a następnie zastanawiał się, co musiało się zdarzyć wcześniej, żeby te postacie i ta scena mogły zaistnieć. Jeśli średnio idzie nam planowanie różnych rzeczy w "normalnej" chronologii, możemy spróbować jego metody.
Amerykański pisarz Kurt Vonnegut miał interesującą metodę tworzenia swoich powieści. Najpierw wymyślał samo zakończenie książki, a następnie zastanawiał się, co musiało się zdarzyć wcześniej, żeby te postacie i ta scena mogły zaistnieć. Jeśli średnio idzie nam planowanie różnych rzeczy w "normalnej" chronologii, możemy spróbować jego metody.
Tradycyjne metody planowania zakładają rozpoczęcie "od teraz" i przesuwanie się w czasie do przodu aż do momentu, kiedy osiągniemy cel. Wygląda to mniej więcej tak:
Chcę przeprowadzić się nad morze, więc muszę:
- zarobić na ten domek, sprzedając mieszkanie i dokładając gotówkę, lub wziąć kredyt;
- znaleźć odpowiednie miejsce, do którego chcę się przenieść;
- rozwiązać umowę z obecną firmą i znaleźć zatrudnienie na wybrzeżu;
- zaplanować przeprowadzkę i znaleźć pomoc do jej realizacji.
Później planujemy wykonanie tych punktów, czyli np.:
- aby zarobić na domek, muszę ...;
- mogę to zrobić w sposób ... albo ...;
- zajmie mi to ... czasu.
...i tak dalej, aż do - no właśnie, do czego? Bo zauważcie, że nieszczególnie dokładnie określiliśmy, czym jest właściwie nasz cel i jak ma wyglądać.
Na ten temat pisałam już wcześniej: jeśli chcemy coś osiągnąć, to musimy bardzo dokładnie wiedzieć, CO konkretnie. Kiedy będzie można uznać, że cel został zrealizowany. Zmieniamy więc nieco założenia:
Za 3 lata chcę mieszkać we własnym, 4-pokojowym domku, w miejscowości leżącej maksymalnie 30 km od morza.
Brzmi dużo lepiej, prawda? A skoro już mamy określony cel, możemy skorzystać ze wspomnianej na początku techniki planowania.
Strategia Vonneguta zakłada poruszanie się w dokładnie drugą stronę niż zazwyczaj - czyli od osiągnięcia celu do dnia dzisiejszego. Wyglądać to będzie mniej więcej tak - skoro za 3 lata mam mieszkać w domku nad morzem, to:
za 2,5 roku jestem gotowa do przeprowadzki:
- mam kupiony domek w odpowiednim miejscu
- mam podpisaną umowę o pracę w nowym mieście
- mam zorganizowaną przeprowadzkę
za 2 lata jestem przygotowana do zmiany miejsca zamieszkania:
- znam ceny nieruchomości i mam kilka wybranych
- znam rynek pracy i przygotowuję się do rozmów kwalifikacyjnych
- znam kontakty do firm przeprowadzkowych i ich cenniki
- mam wybraną i sprawdzoną pod kątem zdolności kredytowej ofertę kredytu
za 1,5 roku mam wszystkie ważne informacje:
- znam rynek nieruchomości na wybrzeżu
- wiem, jakie działają tam firmy i w których chciałabym pracować
- mam wybrane oferty kredytowe i odpowiednią do nich zdolność
za 1 rok orientuję się w sytuacji na wybrzeżu:
- mam odpowiednie dochody, aby uzyskać kredyt i zebrałam propozycje banków
- mam wybranych kilka miejscowości, w których mogę zamieszkać
- znam kilka osób, które tam mieszkają i mogą mi podpowiedzieć istotniejsze rzeczy
teraz:
- zaczynam zwiększać swoją zdolność kredytową
- wstrzymuję się z większymi inwestycjami w aktualnym mieszkaniu
- dbam o swoją obecną pracę, bo będzie mi potrzebna do wzięcia kredytu
Planujemy więc po prostu "od tyłu" - wiedząc dokładnie, co i kiedy chcemy osiągnąć, zastanawiamy się, na jakim etapie realizacji musimy być o miesiąc, kwartał, rok wcześniej. W ten prosty sposób zamiast planować i realizować kilka mniejszych celów pośrednich (osobno: praca, domek, kredyt) - pracujemy nad całością jednocześnie, nie tracąc nigdy z oczu rzeczywistego celu.