Strażnik prywatności: chusta Ishu sprawi, że dla kamer będziemy niewidoczni

Prywatność staje się coraz większym luksusem. Co prawda – jeśli nie jesteśmy celebrytami – raczej nie biega za nami wataha wygłodniałych fotek paparazzi, ale za to zewsząd gapią się na nas zimne oczy różnych kamer i rejestratorów.

Jak w takiej sytuacji uniknąć sfotografowania? Na ciekawy pomysł wpadł Saif Siddiqui. Jak sam przyznaje, inspiracją było nieudane zdjęcia, na którym przez przypadek znalazła się odblaskowa lampka motocykla. Inspiracja nie została zmarnowana – choć pomysł dojrzewał przez kilka lat, w rezultacie powstała kolekcja szali Ishu, chroniących przed zdjęciami.

Zasada działania jest prosta – wykonane z odblaskowej tkaniny szale odbijają światło w taki sposób, by uniemożliwić fotografom uzyskanie prawidłowej ekspozycji. Zdjęcia wyglądają zazwyczaj tak, że widać na nich biały ornament szala i albo ciemność, albo jakieś trudne do identyfikacji kształty.

Ten genialny w swojej prostocie gadżet nie należy jednak do tanich – za najtańszą wersję szala trzeba zapłacić aż 270 dol., a w ofercie znajdują się również krawat i etui na telefon. Z punktu widzenia celebrytów, którzy nie chcą być niespodziewanie fotografowani, to chyba opłacalna inwestycja.

Ishu wydaje się ciekawym rozwiązaniem i całkiem skuteczną bronią w walce o prywatność, jednak ma istotne ograniczenia – aby zadziałał, konieczne jest użycie lampy błyskowej lub dodatkowego oświetlenia. Tylko wtedy odbije dość światła, by zepsuć fotografię lub nagranie. Siłą rzeczy ogranicza to jego zastosowanie i sprawia, że będzie przydatny tylko w określonych sytuacjach.

Z drugiej strony – mimo swojej niedoskonałości – Ishu to znak naszych czasów. W epoce powszechnej inwigilacji nie brakuje pomysłów, jak jej przeciwdziałać.

Przykładem jest nie tylko odblaskowy szalik, ale również takie wynalazki, jak CV Dazzle, czyli fryzura i makijaż, utrudniający działanie algorytmom rozpoznającym twarze. Do tej samej kategorii można zaliczyć również np. odblaskowe okulary, płachę antydronową czy bluzę, maskującą nasz ślad termiczny.

Otwarte pozostaje pytanie, na ile zwykły człowiek potrzebuje takich gadżetów. Jest jeszcze jedna, ważna kwestia: gdyby okazały się naprawdę skuteczne i poza utrudnianiem życia paparazzi zaczęłyby przeszkadzać także różnym służbom, odpowiedzią władz może być po prostu zakaz noszenia takich elementów garderoby.