Świecąca tapeta na rynku za dwa lata?
W lutym zeszłego roku na Gadżetomanii pojawiła się informacja o świecącej tapecie opracowywanej przez Toshibę - produkt miał się pojawić na rynku dopiero za kilka lat. Prace jednak przyspieszyły; no i znalazły się pokaźne pieniądze na rozwój technologii - dzięki temu świecąca tapeta będzie dostępna podobno już za dwa lata. I - jak zapowiadają znawcy tematu - zakup będzie się opłacał.
W lutym zeszłego roku na Gadżetomanii pojawiła się informacja o świecącej tapecie opracowywanej przez Toshibę - produkt miał się pojawić na rynku dopiero za kilka lat. Prace jednak przyspieszyły; no i znalazły się pokaźne pieniądze na rozwój technologii - dzięki temu świecąca tapeta będzie dostępna podobno już za dwa lata. I - jak zapowiadają znawcy tematu - zakup będzie się opłacał.
Po pierwsze: samemu nabywcy, ponieważ otrzyma on produkt, który nie tylko całkowicie odmieni wnętrza, ale również pozwoli zaoszczędzić na rachunkach za prąd. Świecenie tapety oparte jest na cienkim filmie z OLEDów, które do działania potrzebują naprawdę niewiele energii elektrycznej. Energia ta mogłaby być czerpana z baterii słonecznych - i to nawet w naszych warunkach klimatycznych, gdy słońce wielokrotnie bawi się w ciuciubabkę.
Po drugie: wymienić trzeba oczywiście korzyści dla środowiska naturalnego, czyli mniej zużytej energii na oświetlenie pomieszczeń - tapeta zastępowałaby powszechne obecnie lampy stojące i naścienne.
Dodam jeszcze, że w oparciu o technologię świecącej tapety pracuje się nad świecącymi znakami drogowymi - do korzyści należy więc dorzucić większe bezpieczeństwo użytkowników dróg.
Nad świecącą tapetą pracuje teraz walijska firma LOMOX Ltd. Prace pewnie pójdą w piorunującym tempie, ponieważ przedsiębiorstwo otrzymało pokaźną dotację na rozwój technologii: 454 tysiące £ - to się nazywa doinwestowanie.
Źródło: Green Diary