Wedle szacunków, w 2050 roku w Finlandii temperatura podniesie się o ok. 3 – 6 stopni C w zimie, a za kolejne trzydzieści lat – będzie już o 8 stopni wyższa, niżeli dziś. Finowie pożegnają, niestety, śnieżne klimaty; i prawdopodobnie rozstaną się też z nimi turyści z całego świata. Nieszczęścia chodzą ponoć parami: efekt cieplarniany przydusi branżę turystyczną, czerpiącą krociowe zyski z samych tylko odwiedzin wioski słynnego świętego.
340 milionów euro to spora sumka – tyle rocznie zostawiają w Finlandii turyści. 60% z tego to zysk wygenerowany w okresie okołoświątecznym.
Finowie każdego dnia wyglądają wiatru z północnego zachodu – zapowiada opady śniegu i mroźną pogodę. Niestety, co roku zima przychodzi tam później i jest coraz słabsza. Na przykład, w okolicach Rovaniemi jest zaledwie 20 cm śniegu! Na Kasprowym leży więcej.
Rzeki i jeziora, które normalnie o tej porze roku powinny być skute lodem, toczą swe wody spokojnie dalej, bez śladu zmarzliny na powierzchni. To też martwi Finów, ponieważ zamarznięte akweny były nie lada atrakcją turystyczną. Odbywały się na nich zimowe regaty, a jeziora zamieniano w lodowiska.
Coroczne mikołajkowe szaleństwo to praca dla ponad 2000 ludzi w samym tylko Rovaniemi.
Z powodu globalnego ocieplenia, renifery uciekają na północ. Zwierzaki nie tolerują wzrostu temperatur. Te, które mieszkają w Rosji, kierują się na krańce Syberii. Renifery finlandzkie nie mają wielkich możliwości manewru migracyjnego, niestety...
Nie nastraja to wszystko optymistycznie. Czyżby nasze pokolenie czekało w przyszłości opowiadanie wnukom bajek o tym, jak to dawno temu Święty Mikołaj nosił długie spodnie, a jego sanie ciągnęły wspaniałe renifery?...
Źródło: news.yahoo
Foto: FreeDigitalFotos.net