Szwedzi ogrzewają domy spalanymi królikami
Co zrobić ze zbyt dużą ilością puszystych szkodników? Mieszkańcy Australii zarażają je wirusami. Szwedzi natomiast postanowili wykorzystać zwierzaki do ogrzewania domów. Pomysł, choć budzi spore kontrowersje został już wprowadzony w życie.
06.01.2010 | aktual.: 14.03.2022 08:58
Co zrobić ze zbyt dużą ilością puszystych szkodników? Mieszkańcy Australii zarażają je wirusami. Szwedzi natomiast postanowili wykorzystać zwierzaki do ogrzewania domów. Pomysł, choć budzi spore kontrowersje został już wprowadzony w życie.
Centrum Sztokholmu opanowały tysiące królików. Niektóre z nich są zupełnie dzikie, inne to porzucone przez właścicieli domowe zwierzaki. Parki centralnej części szwedzkiej stolicy zaroiły się od długouchach szkodników. Doświadczenia Australii pokazały jak niebezpieczne dla ekosystemu potrafią być te sympatyczne stworzenia.
Ich odstrzałem zajęli się, więc profesjonalni myśliwi najmowani przez miasto. Po uśmierceniu króliki są zamrażane i przewożone do ciepłowni w Karlskoga. Na miejscu zostają spalone i tym samym służą za biopaliwo ogrzewające szwedzkie domostwa.
Co ciekawe dostarczyciele kicającego paliwa, nie gardzą również, jeleniami, końmi, krowami i kotami. Mam tylko nadzieję, że po Sztokholmie nie grasują mężczyźni polujący na kociaki…
Swoją drogą jestem ciekawy jak rozwiązano sprawę bezpieczeństwa. Wyobraźmy sobie dziecko bawiące się z królikiem w parku i nagle „blaaam!” Połowa zwierzątka kończy równomiernie rozsmarowana na rozszerzonej z przerażenia malutkiej buzi.
Tak drastyczne sytuacje raczej się nie zdarzają, ale wiele wątpliwości budzi samo używanie zwierząt jako biopaliwa. Co prawda nigdy nie przepadałem za królikami, ale koty?