Szyfrowanie wyszukiwania w Google, czyli „patrzcie! dbamy o waszą prywatność!”
Od przyszłego tygodnia dostęp do wyszukiwania Google ma być dostępne przez protokół bezpieczeństwa HTTPS. Zmiana wprowadzana jest jako pokłosie afery z Niemiec, „bo userzy słabo się zabezpieczają”.
Od przyszłego tygodnia dostęp do wyszukiwania Google ma być dostępne przez protokół bezpieczeństwa HTTPS. Zmiana wprowadzana jest jako pokłosie afery z Niemiec, „bo userzy słabo się zabezpieczają”.
Jak pisał już Jakub Poślednik Google przyznało się do skanowania niezabezpieczonych Wi-Fi w Niemczech. Proceder trwał od trzech lat. Firma na swoim blogu informuje, że wszystko to wydarzyło się „przez przypadek”, na skutek błędu inżyniera i „dowodzi, jak publiczne są dzisiaj otwarte, nie chronione hasłami sieci Wi-Fi”. Zatroskane o naszą poufność i utratę zaufania Google wprowadza więc szyfrowanie do wyszukiwarki.
Szyfrowanie to oczywiście protokół HTTPS, który od początku roku chroni już skrzynki Gmail. Faktycznie jest on relatywnie bezpieczną, choć nie 100% pewną metodą dostępu do danych. Nie jest on jednak zbyt rozpowszechniony, wymusza bowiem dużo cięższą pracę serwerów.
Mało prawdopodobne wydaje się, żeby zabezpieczenie to stało się domyślną metodą łączenia z wyszukiwarką. Nawet w wypadku Google byłoby to chyba zbyt dużym obciążeniem. Jednak zawsze to kolejny krok naprzód w stronę większej prywatności. Szkoda tylko, że poczyniony w tak dwuznacznych okolicznościach.