Tańce, wymioty, bojące się mamy. Zaczynam tęsknić za starymi reklamami gier

Tańce, wymioty, bojące się mamy. Zaczynam tęsknić za starymi reklamami gier
Adam Bednarek

24.01.2014 07:37, aktual.: 24.01.2014 10:23

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Są szalone, absurdalne, psychodeliczne. Może i nie zawsze pokazują graczy w korzystnym świetle, ale dziś można przymknąć na to oko. Tym bardziej że ich zwariowany styl przeważnie jest bardzo zabawny. Zobaczcie najśmieszniejsze i najdziwniejsze reklamy gier.

Killer Instinct

Nic dziwnego, że gracze przez wiele lat mieli niezbyt pochlebną opinię. Wystarczy rzucić okiem na reklamę Killer Instinct, bijatyki na SNES.

Nie dość, że to brutalne mordobicie, to jeszcze grający zachowują się... dziwnie. Są nadpobudliwi, przeklinają, szaleją i... plują mydłem. Nie wiem, który rodzic po obejrzeniu tej reklamówki zaproponowałby: „Synku, zagrajmy razem w Killer Instinct”. Ja bym powiedział raczej: „Trzymaj się od tej gry z daleka i zerwij kontakty ze wszystkimi, którzy mieli z nią do czynienia”.

Pomijam już zachowanie aktorów – nawet muzyka i głos lektora sprawiają, że ten spot jest nieco drażniący, dziwny, ale i też trochę śmieszny.

Tetris Commercial for Nintendo

Oglądając reklamę Tetrisa z lat 80., można by pomyśleć, że kiedyś bycie twórcą growych reklam było najlepszą fuchą na świecie.

Oglądało się mnóstwo filmowej klasyki, Monty Pythona, słuchało dziwnej, psychodelicznej muzyki, a później z tego wszystkiego tworzyło się mieszankę, która miała promować daną grę. Albo przynajmniej jej nie zaszkodzić. W przypadku Tetrisa się udało.

No dobrze, dzieciaki zachowują się dziwnie, ale jak dzisiaj nakręcilibyście reklamę gier, w której spadają klocki? Tu był jakiś pomysł. I to całkiem fajny!

Repulsive SMW2: Yoshi's Island ad

Monty Pythona najprawdopodobniej oglądali też twórcy tej reklamy Super Mario World 2: Yoshi’s Island. I cały czas zastanawiam się, dlaczego spodobała im się akurat scena z grubasem obżerającym się w restauracji, który później wszystkie zjedzone dania... zwraca.

Naprawdę świetna promocja gry – przygotowaliśmy dla ciebie tyle atrakcji, że... zwymiotujesz. Szkoda, że do edycji kolekcjonerskiej nie dodano jeszcze wiadra.

Donkey Kong 64 (N64) - Commercial

Miasto pogrążone w chaosie, przerażeni mieszkańcy, wywracający się żołnierze... na skórkach od banana. Tak, to znak, że Donkey Kong powrócił.

Właśnie tak reklamowano nową odsłonę w 1999 roku. Owszem, nadpobudliwi aktorzy są śmieszni, ale autorom reklamówki nie można odmówić jednego – pomysłu. Pochwalili się grą, a przy okazji pożartowali.

OK, nie jest to filmik, po którym boli nas brzuch ze śmiechu, ale uśmiechnąć się pod nosem można. Plus dla autorów!

Pole Position 

Dawniej trudniej było „wmówić” ludziom, że gry są wciągające i potrafią świetnie naśladować rzeczywistość? Autorzy reklamówki Pole Position nie mieli z tym najmniejszego problemu.

Obserwowanie, jak członkowie rodziny mają wypadki w bolidzie, nie należy do najprzyjemniejszych, ale uczucie szalonej prędkości i rywalizacji udało się twórcom pokazać.

Nie zabrakło też szalonych aktorów – ach, ten klimat starych reklam!

Super Smash Bros Commercial (N64)

Gry Nintendo i ich bohaterowie to zabawa dla dzieci? To zobaczcie, co działo się w reklamówce Super Smash Bros.

To nie kultowi bohaterowie – to chuligani w przebraniu. Nie wiem, czy takie akcje powtarzały się podczas kibolskich ustawek. A jeśli już, to w starciach tych niehonorowych ekip. Dwóch na jednego? Mario, tak się nie robi.

Za to tak zapowiada się gry, w których bohaterowie okładają się pięściami. Ręka do góry, kto po obejrzeniu reklamy nie ma ochoty na małą bijatykę?

Legend of Zelda A Link to the Past SNES Japanese Commercial (Old Zelda Dance)

Pokazywać reklamę gry bez jej gameplayu? Wydaje się to szalonym pomysłem, ale w Japonii nikt się tym nie przejmuje.

Po co nam gameplay, skoro mamy supertaniec, walkę i uwalnianie ukochanej? Tak, lepiej opowiedzieć taneczną historię, niż marnować czas na pokazywanie gry. I tak wszyscy wiedza, że Zelda jest super, więc w dniu premiery pobiegną do sklepów. Dlatego w reklamowym spocie lepiej potańczyć.

Zresztą szkoda, że tym tropem nie poszli twórcy słabych gier. Zamiast pokazywać ich gameplay, mogli zatrudnić tancerzy. Przynajmniej coś by się działo.

The Legend of Zelda Links Awakening commercial

Jak widzicie, seria miała szczęście do muzycznych reklam. Tym razem postawiono jednak na rap. Nie jestem fanem The Legend of Zelda, więc może dlatego nie widzę związku pomiędzy grą a hip-hopową subkulturą, ale jedno jest pewne: to dość ciekawy sposób na promocję gry.

Szkoda, że w latach 90. raczkujący polscy twórcy nie mogli pozwolić sobie na podobną reklamówkę. Chciałbym dziś zobaczyć reklamę z rapującym Liroyem. Albo Kazikiem. Byłoby ciekawie.

Luigie's Mansion

Reklama zaczyna się obiecująco, ale później mamy do czynienia z niezbyt przyjemnym obłędem i szaleństwem. To faktycznie interesujący sposób na przyciągnięcie do gry – poprzez strach.

Luigie's Mansion było tytułem startowym Nintendo GameCube i jeśli celem autorów reklamówki było zaintrygowanie konsolą, to mam wrażenie, że go osiągnęli.

Your Mom Hates Dead Space 2 'Participant #0122' Reaction

Hasłem „twoja mama nienawidzi tej gry” promowano Dead Space 2. Reklama trochę absurdalna, biorąc pod uwagę fakt, że to nie mamy, tylko gracze mieli być grą przestraszeni.

Zresztą czy to naprawdę dobra zachęta, by sięgnąć po Dead Space 2? Wyobrażacie sobie taki dialog kumpli?

*- W co grasz?

  • W Dead Space 2.
  • O stary, odważny jesteś, ja nie ruszyłem, bo moja mama się boi.*

Albo jeszcze inaczej, tak by twórcy byli bardziej zadowoleni.

*- Gramy w Dead Space 2?

  • Pewnie, moja mama bardzo się tej gry boi, koniecznie muszę ją sprawdzić!*

Tak, właśnie tak było.

Źródło artykułu:WP Gadżetomania