To nie żart. Morderca zrobił sobie selfie z ofiarą i wrzucił na Snapchat
Z głupot popełnionych przez przestępców w serwisach społecznościowych ta prawdopodobnie jest najgłupsza.
Takie rzeczy zdarzają się częściej niż myślicie. Przestępcy wrzucają do Internetu zdjęcia skradzionych przedmiotów, chwalą się swoimi wyczynami na Facebooku, a nawet zdarza im się logować do serwisów społecznościowych w domach ofiar i... zapominać się wylogować. Wdzięczną listę podobnych wyczynów znajdziecie w serwisie Mashable.
Zabił, a potem zrobił selfie z ofiarą
Ale głupota i okrucieństwo 16-latka z Pensylwanii, który dokonał morderstwa, a potem postanowił się tym pochwalić, przekracza wszelkie możliwe granice. Maxwell Marion Morton zastrzelił kolegę z klasy, również 16-letniego Ryana Mangana, a następnie zrobił sobie selfie z jego ciałem.
Ale na tym nie koniec. 16-letni morderca wysłał zdjęcie za pomocą Snapchata do innego kolegi, który oprócz tego otrzymał jeszcze wiadomości tekstowe o treści "Ryan nie był ostatni" i "Mówiłem, że posprzątam łuski". Zanim zdjęcie zniknęło ze Snapchata, odbiorca zdołał zrobić zrzut ekranu. Jego matka doniosła o wszystkim policji, zabójcę zatrzymano i choć ma tylko 16 lat, będzie sądzony jak dorosły.
Nie, ze Snapchata wcale wszystko nie znika
Ta historia pokazuje, jakie poczucie bezkarności potrafi dać Snapchat. Wiadomo, zazwyczaj dzieciakom, które namiętnie z niego korzystają, chodzi o to, aby ukryć drobne grzeszki. 10 sekund i zdjęcie z puszką piwa czy papierosem zniknie. Rodzice nigdy się nie dowiedzą, a reputacja wśród znajomych od razu się poprawi.
Problem polega na tym, że zanim zdjęcie zniknie, odbiorca może zrobić zrzut ekranu. Może też skorzystać z aplikacji, która pozwala zapisywać zdjęcia otrzymywane za pośrednictwem Snapchata. Poczucie, że na Snapchacie wszystko można, jest nieuzasadnione.
Co nie znaczy, że 16-letni morderca i tak by nie wpadł. Nie dość że uważał za właściwe pochwalić się tym, co zrobił, to jeszcze w jego piwnicy policja znalazła broń, z której zastrzelony został Ryan.