Tom z MySpace na Facebooku?!
No dobra, w zasadzie nie. Ale dzięki serwisowi Comedy.com możemy mniej więcej ocenić jakby to wyglądało, gdyby Tom Anderson, sponiewierany współzałożyciel MySpace, zdecydował się na przetestowanie witryny Marka Zuckerberga.
No dobra, w zasadzie nie. Ale dzięki serwisowi Comedy.com możemy mniej więcej ocenić jakby to wyglądało, gdyby Tom Anderson, sponiewierany współzałożyciel MySpace, zdecydował się na przetestowanie witryny Marka Zuckerberga.
Graficy bloga stworzyli za pomocą Photoshopa fałszywą rozmowę między Markiem, Tomem a Rupertem Murdochiem - magnatem medialnym, który jakiś czas temu kupił MySpace. Murdoch rozbraja publikę hasłem:
[cytat]Nie mogę uwierzyć w to, że wydałem 580 milionów dolarów na ten wasz mały, sieciowy newsletter. To [czyli Facebook] wydaje się być dużo lepsze.[/cytat]
Anderson oczywiście dołącza do grup Facebook sucks! i MySpace is better. W reakcji na to Zuckerberg pisze:
[cytat]Pamiętacie te dawne czasy, gdy ludzie przemieszczali się statkami parowymi i komunikowali za pomocą alfabetu Morse'a oraz MySpace?[/cytat]
Współzałożyciel upadającego serwisu dziwi się z kolei:
[cytat]Dlaczego nie zobaczyłem jeszcze żadnych komunikatów o błędach? Jak wy to utrzymujecie, dzięki magii?[/cytat]
Pełną wersję rozmowy można przeczytać tutaj.
Anderson zasłynął w MySpace jako Tom, jedyny przyjaciel dużej grupy początkujących użytkowników. Do list znajomych był on dodawany domyślnie. W czerwcu 2009 roku wyszło na jaw, że firma chce się go pozbyć.
W końcu zarząd serwisu zaproponował mu rolę ambasadora marki i pensję w wysokości 500 tysięcy dolarów rocznie. Zapłacił mu więc w praktyce pół miliona tylko za to, aby nie pojawiał się w pracy i nie przeszkadzał w ratowaniu MySpace przed upadkiem.
Dziś MySpace popadł w stagnację. Najmodniejszą i najszybciej rozwijającą się wirtualną społecznością jest oczywiście Facebook. Czasy, w których Tom zarabiał 7,5 miliona rocznie dzięki umowie z Murdochem minęły bezpowrotnie.
Źródło: Mashable