Toshiba 42VL863 – czy takie telewizory mają jeszcze rację bytu? [test]
Właśnie zakończyłem testy tego modelu Toshiby. I zamiast typowej recenzji aż korci mnie, aby przeanalizować sens istnienia takich telewizorów na rynku.
03.06.2012 | aktual.: 14.01.2022 09:41
Pierwsze wrażenie
Testowany model to egzemplarz z zeszłorocznej linii produktów Toshiby. VL863 była jedną z pierwszych wykorzystujących pasywną technologię 3D. Oba dostępne w tej linii modele – 42 oraz 47 calowy miały dodawane aż 4 pary okularów pasywnych.
Oczywiście obecnie nikogo to już nie dziwi, ale prawie rok temu, jak Toshiby VL wchodziły na rynek, było to dużym zaskoczeniem, ponieważ pozostałe linie produktów tej firmy – WL czy ZL – promowały technologię aktywną oglądania treści 3D.
Ale nie 3D będzie głównym bohaterem tego testu. Od razu powiem, że bardzo duże było moje zaskoczenie, że telewizor reklamowany jako przedstawiciel modnego trendu Smart TV właściwie do niego nie należy. Ale po kolei.
Pierwsze wrażenie
Generalnie cała moja przygoda z tym konkretnym modelem Toshiby to pasmo zaskoczeń. Już w momencie wniesienia pudełka z TV przez kuriera przeżyłem szok – pudło wprawdzie jest płaskie i lekkie, ale niesamowicie długie. Takich gabarytów spodziewałbym się po kinowym Philipsie z ekranem 21:9, ale nie po klasycznym 16:9.
Zagadka rozwiązała się po otwarciu pudła – Toshiba postanowiła zapakować sporych rozmiarów stopę obok ekranu. Stąd taki nietypowy rozmiar pudła. Fakt ten specjalnie mi nie przeszkadza, aczkolwiek myślę, że był wart zwrócenia uwagi.
Co w pudle prócz ekranu i stopy? 4 pary okularów polaryzacyjnych, bogaty zestaw złącz oraz pilot, o którym za chwilę. Toshiba stanęła na wysokości zadania oferując bardzo dużo wszelkiego typu złącz i przejściówek. Zwłaszcza, że na tylnym panelu próżno szukać Scart czy chinch – wszystko zostało wyprowadzone na zminiaturyzowane złącza, do których odpowiednie przejścia są niezbędne.
Teraz o pilocie słów kilka – jest dziwny, brzydki i już na pierwszy rzut oka niefunkcjonalny. Designerzy z Toshiby próbowali wymyślić coś oryginalnego i im się to udało. Czy potrzebnie? W dalszej części testu okaże się, że absolutnie nie!
Po wstępnym małym paśmie niespodzianek czas na postawienie ekranu na stopie. O ile stopa jest ładna – czarna, szklana i masywna, o tyle obudowa ekranu… może ujmę to w ten sposób- widać, że telewizor jest wyprodukowany w 2011 roku. Właściwie to wygląda, jakby był jeszcze starszy, dużo starszy…
Ramka wokół ekranu jest bardzo szeroka. Być może plastik jest ładny, ale delikatne ryflowanie powierzchni widać tylko z bardzo bliska. Z odległości typowego oglądania TV to po prostu smętny matowy czarny plastik. O fatalnym spasowaniu.
Nie wiem, czy trafił do mnie aż tak felerny egzemplarz, czy to typowa przypadłość tego modelu. Na poniższym zdjęciu widać, że przednia i tylna część obudowy po prostu się rozchodzą. Wygląda to tak, jakby Toshiba oszczędzała na śrubkach łączących te części. Naprawdę liczę, że to przypadłość testowego egzemplarza, bo gdybym kupił taki telewizor w sklepie natychmiast bym go reklamował.
Na obronę VL863 musze przyznać, że została ona bogato wyposażona w złącza. Rozmieszone na dwóch krawędziach w tylnym przetłoczeniu wyczerpują temat interfejsów nowoczesnego telewizora. Ograniczę się do zdjęć.
Cóż, pierwsze wrażenie nie jest pozytywne, niestety. Telewizor wygląda jak z zeszłej epoki, pilot sprawia wrażenie takiego, z którym ciężko będzie się dogadać, słowem – oby było lepiej po włączeniu i wykorzystaniu tych wspaniałych interfejsów.
UżytkowaniePierwsze uruchomienie
I oto jest – tunery: naziemny (analogowy oraz cyfrowy), kablowy oraz satelitarny. W połączeniu z modułem CI pozwalają ograniczyć ilość urządzeń na szafce RTV. Przeszukiwanie satelity oraz cyfrowej kablówki trwa akceptowalne parę minut. Tylko znów mam małe „ale”.
Aby dostać się do opcji wyszukiwania kanałów trzeba przejść drogę przez mękę lub, mówiąc inaczej, przedostać się przez menu. Może i jest ono ładne, może i niebanalne. Ale jest również nieintuicyjne, niewygodne i fatalnie przetłumaczone.
No i niestety temat pilota wraca jak bumerang. Pierwsze wrażenie okazało się słuszne – pilot w niczym nie odstaje od menu – jest również nieintuicyjny i niesamowicie niewygodny. A do tego wszystkiego główne przyciski nawigacyjne (dość mocno rozbudowana róża wiatrów) SKRZYPIĄ! Ciężko o bardziej irytującą rzecz.
Mimo to zagryzam zęby i wciskam OK (oczywiście ze słyszalnym skrzypnięciem). Pojawia się obraz. Kolejna niespodzianka.
Jakość obrazu
Na pierwszy rzut oka wygląda, że właśnie jakość obrazu będzie główną zaletą tego telewizora. Subiektywne odczucia są bardzo pozytywne – przede wszystkim głębia kolorów. Ale i kontrast, wygładzanie krawędzi, słowem – jest świetnie.
Wdając się w szczegóły trzeba jasno powiedzieć, że testowana Toshiba to klasyczny Edge LED. Jak wiadomo przy „krawędziówkach” raczej trzeba się przyzwyczaić do tzw. cloudingu. Nie inaczej jest w tym przypadku – efekt jest dość mocno zauważalny przy statycznych testach obrazu.
Uruchamiając inne obrazy testowe stwierdzam, że obiektywna jakość czerni też nie zachwyca. Podobnie jak kontrast, który bardzo szybko się traci już przy niewielkich kątach. Nie wygląda to dobrze.
Toshiba jednak poszła trochę w innym kierunku – postawiła na absurdalnie wręcz dokładną możliwość kalibracji kolorów. Co więcej istnieje nawet możliwość dokupienia podłączanego pod USB dedykowanego do serii Regza kalibratora kolorów…
Ale już ilość dostępnych w menu opcji może przyprawić o ból głowy. Dobrze, że producent przewidział również tryb auto, który dostosowuje parametry obrazu do otoczenia na podstawie pomiarów z wbudowanych czujników oświetlenia.
W kwestii obrazu słowo o technologii Resolution+. W założeniu ma poprawiać jakość słabych przekazów w niskiej rozdzielczości i ze zbyt dużą kompresją. W praktyce wygląda to po prostu kiepsko, zwłaszcza, jeśli chodzi o przekazy satelitarne czy kablowe w jakości SD – zbyt wielkiej różnicy nie widać.
Widać, że Toshiba postawiła wszystko na jedną kartę – jakość kolorów. Paradoksalnie to może się podobać. O ile w testach statycznymi obrazami kontrolnymi widać niedociągnięcia w zakresie czerni, podświetlenia i kontrastu, to subiektywne odczucie podczas zwykłego użytkowania jest bardzo pozytywne. A przecież telewizora nie kupuje się po to, aby go testować, tylko oglądać filmy i mecze.
W kwestii meczu i płynności ruchu – oglądałem finał tegorocznej Ligi Mistrzów właśnie na tym telewizorze. Wszystko płynnie i idealnie – brak smużenia, szarpania czy artefaktów. Również input lag tego telewizora na poziomie 25-30 ms pozwala na naprawdę szybkie „strzelanki” na Play Station.
No i na koniec 3D – pasywne i polaryzacyjne. Mówiąc wprost – poprawne i przyzwoite. Widać niestety wycięcie rozdzielczości na rzecz efektu, które nie jest zbyt dobrze tuszowane. Brak konwersji 2D na 3D, które przy obecnej ofercie 3D trochę boli.
Podsumowując – obraz jest bardzo mocną stroną tego TV. Nie wiem, czy nie najmocniejszą… Testy testami, a rzeczywistość jest taka, że po prostu przyjemnie się go ogląda.
Dźwięk
Telewizor ma podobno wbudowane dwa głośniki po 10 W oraz szumnie nazywany woofer, też 10-watowy. Mówię „podobno”, bo jak dla mnie to ta sumaryczna moc 30 W to jest chyba PMPO… Telewizor gra cicho i płasko. Górne i dolne częstotliwości nie istnieją, dźwięk jest toporny i bez wyrazu.
Ustawienia parametrów, equalizer – wszystko to nie ma najmniejszego sensu. Telewizor brzmi jak telefon komórkowy włączony na głośnomówiący. I to tyle w kwestii dźwięku. Szkoda nerwów.
Smart TV
Na koniec zostawiłem sobie moją ulubioną kategorię, czyli multimedialne możliwości telewizora. Toshiba wyposażyła tylny panel w złącza USB, więc oczywistym jest, że podłączyłem dysk zewnętrzny.
Telewizor wykrył napęd dość szybko i zapytał mnie, czy chcę otworzyć player multimedialny. Toshiba odtwarza filmy, muzykę i zdjęcia. I wszystko byłoby dobrze i można powiedzieć typowo, gdyby nie kilka niespodzianek…
Z drobnostek – TV nie czyta WMV oraz nie obsługuje DTS w MKV. Jednak jest coś gorszego – nie ma możliwości włączenia napisów z zewnętrznego pliku! Telewizor ich po prostu nie widzi i kompletnie je ignoruje… Jak dla mnie jest to kompletny absurd.
Na początku pojawił się jeszcze jeden – brak możliwości włączenia trybu 3D w odtwarzaczu multimedialnym. Na szczęście po aktualizacji firmwaru ta opcja się pojawiła.
Telewizor można podłączyć do internetu. Standardowo kablem – WiFi dostępne jest jako opcja podłaczana do USB. Połączenie kablowe wykrywane jest szybko i bezproblemowo. Tylko pojawia się jedno małe pytanie – po co właściwie z tym internetem się łączyć?
Usługi sieciowe są dostępne w menu pod dziwnie przetłumaczoną ikoną „Podłączony telewizor”. Usługi te występują w oszałamiającej liczbie dwóch – Toshiba Places oraz YouTube. Ta pierwsza zawiera dosłownie kilka typowych aplikacji umożliwiających obejrzenie filmików czy posłuchanie radia. Próżno szukać jakichkolwiek polskich pozycji, jak IPLA czy TVN.
Aplikacja XL YouTube jest natomiast jakąś parodią. Nie wiem, czy miał to być żart ze strony producenta, czy kpina, w każdym razie wyszło źle. Obsługa jest nieintuicyjna, wprowadzanie tekstu to droga przez mękę, a smaku dodaje fakt, że nie działa tryb 3D. Oczywiście o polskich czcionkach też nie ma co marzyć.
Reasumując – Smart TV u Toshiby wypadło fatalnie. Wygląda to tak, jakby producent stwierdził, że wszyscy inni to mają, to i my miejmy. A w jakiej formie? To już wszystko jedno, byle można było wpisać do specyfikacji. Niestety, ale jestem bardzo zawiedziony.
Podsumowanie
Konkurencja na rynku jest obecnie spora. Przy porównywalnych parametrach wyświetlanego obrazu trzeba przyciągnąć klienta czymś więcej – ciekawym designem, rozbudowaną platformą Smart TV.
Toshiba zdaje się tego nie zauważać. Testowany telewizor wyświetla filmy i nic ponadto. A przecież nie o to chodzi w nowoczesnych odbiornikach TV. To muszą być designerskie platformy multimedialne, centra domowej rozrywki zastępujące komputer. Toshiba odpada w przedbiegach…
Ocena: Toshiba 42VL863
[plus]niezła jakość obrazu
[plus]komplet tunerów telewizyjnych
[plus]duża ilość złącz
[minus]złe spasowanie obudowy
[minus]nieciekawy design
[minus]niewygodny pilot
[minus]brak obsługi napisów w filmach z USB
[minus]brak 3D dla YouTube
[minus]słabo rozwinięta platforma SmartTV
[minus]błędy w tłumaczeniu menu
[minus]długie uruchamianie
[*]System dźwięku przestrzennego SoundNavi
[*]Funkcje dodatkowe dźwięku Dolby Digital Plus, Audyssey EQ, Dolby Volume
[*]Moc głośników 2 x 10 W
Funkcje sieciowe i multimedialne
[*]Smart TV
[*]WiFi ready
[*]DLNA
[*]Funkcje Smart TV: Toshiba Places, Toshiba AppsConnect
Informacje dodatkowe
[*]Zgodność z technologią polaryzacyjną 3D Toshiba
[*]DLNA Wireless Ready
[*]USB - zdjęcia, muzyka, film
[*]Regza Link
[*]Personal TV
[*]Tryb hotelowy
[*]Możliwość aktualizacji oprogramowania
Wejścia / wyjścia
[*]HDMI 4
[*]USB 2
[*]EURO 1
[*]Złącze Ethernet (LAN)
[*]Wejście komponentowe
[*]Wejście PC VGA
[*]Cyfrowe wyjście optyczne
[*]Złącze CI (Common Interface)
[*]Wyjście słuchawkowe
Parametry fizyczne
[*]Kolor obudowy czarny
[*]Wymiary bez podstawy (szer. x wys.x gł.) 101,4 x 61,9 x 3,27 cm
[*]Waga bez podstawy 17,5 kg
[*]Standard VESA 400x400 mm
Efektywność energetyczna
[*]Klasa energetyczna C
[*]Zużycie energii (tryb włączenia) 115 W
[*]Roczne zużycie energii 143 kWh
[*]Zużycie energii (tryb czuwania) 0,3 W
[*]Zasilanie 220 - 240 V 50/60 Hz
Wyposażenie
[*]Okulary 3D x4
[*]Pilot
[*]2 baterie AAA do pilota
[*]Obrotowa podstawa
[*]Przejściówka AV
[*]Przejściówka EURO
[*]Przejściówka komponent
[*]Instrukcja obsługi w języku polskim
[*]Karta gwarancyjna
[/list]