Twórczyni Hipsterskiego maoizmu: Nie chcę być drugim Tomaszem Lisem

O przekleństwach w polskiej Sieci, komentowaniu polityki, zdobywaniu lajków i o tym, kto jest śmieszny, a kto nie, rozmawiamy z Joanną Dziwak, twórczynią popularnego fanpejdża Hipsterski maoizm.

Twórczyni Hipsterskiego maoizmu: Nie chcę być drugim Tomaszem Lisem
Źródło zdjęć: © Facebook/Hipsterski maoizm
Marta Wawrzyn

Marta Wawrzyn: Odkąd znam i lubię Twojego fanpejdża, chodzi mi po głowie jedno pytanie: kobieto, czemu Ty tak dużo przeklinasz!? Ostatnio jakby mniej, ale i tak nie mogę pozbyć się wrażenia, że to jedna ze "specjalności zakładu" Hipsterskiego maoizmu.

Joanna Dziwak: Dużo? Może wcześniej faktycznie się zdarzało, teraz raczej tylko w tzw. sytuacjach koniecznych. To trochę tani efekt, ale czasem nie zaszkodzi.

Myślisz, że łatwiej przebić się w polskiej Sieci, jeśli nie cenzuruje się swoich wypowiedzi? Patrzę na tych wszystkich Niekrytych, Abstrachuje i mam wrażenie, że Polacy to lubią.

Nie wiem, co trzeba zrobić, żeby przebić się w Sieci. Nie śledzę szczególnie tzw. konkurencji i średnio ogarniam masowy gust. Popularność HM też jest dla mnie dużym zaskoczeniem. Żadnej kokieterii. Zaglądam na strony, na które zaglądanie sprawia mi przyjemność, a nie żeby wykombinować, co zrobić, by mieć więcej lajków. Kiedyś przez jakiś czas obserwowałam Sztuczne Fiołki, bo nie mogłam zrozumieć, co ludzie w tym widzą. Mnie nie bawiło.

Obraz
© Facebook/Sztuczne Fiołki

Czyli nie potrafisz mi podać recepty na sukces w Sieci?

Nie potrafię. Hipsterski maoizm powstał dwa lata temu, wtedy był faktycznie trochę szał na memy, to się rozkręcało na dobre. Na początku mieliśmy kilkuset fanów, pamiętam, jak cieszyliśmy się z pierwszego tysiąca. Teraz właśnie wybiło 40 000 i jestem szczerze zaskoczona - to dwa razy więcej niż liczba mieszkańców mojej rodzinnej miejscowości

Patrzę na tę szaloną popularność Twojej strony i myślę, że ważną składową sukcesu jest to, iż dogryzasz wszystkim po równo, nieważne, czy są z prawa, lewa czy ze środka. Naprawdę, nikt nie jest bezpieczny!

Bo nie ma takiej partii politycznej w Polsce, którą bym była zachwycona, albo o której bym myślała chociaż, że bez wstydu mogę zagłosować na tych ludzi. Chciałabym silnej lewicy w Polsce, ale lewica to nie jest dla mnie Leszek Miller śliniący się na widok Weroniki Marczuk.

Zdarza się, że politycy jakoś odnoszą się do Twoich memów? Komentują na fanpejdżu, wrzucają na swoje strony?

Zdarza się. To znaczy nie śledzę fanpejdży wszystkich popularnych polityków, więc pewnie nie mam pełnego obrazu, ale czasem się zdarza. Raz kolega mi napisał, że Przemysław Wipler wrzucił mojego mema. Rozbawiła mnie ta wiadomość.

Wipler? Po TEJ aferze?

No właśnie nie po aferze, tylko trochę później i mem nie był o nim, dotyczył któregoś z polityków Platformy.

Czytałam w Internecie różne cuda o nazwie HM. Na przykład w jednym blogu napisali, że przez połączenie fajnego słowa "hipsterski" ze słowem "maoizm" pochwalasz zbrodniczy reżim i że FB powinien tego zabronić. Czy mogłabyś wyjaśnić raz a dobrze, o co chodzi z tą nazwą?

To nie ja ją wymyśliłam, bo to nie ja zakładałam ten fanpejdż - dołączyłam chyba jakoś miesiąc po jego założeniu, więc nie chcę się wypowiadać eksperckim tonem w tej kwestii. Z pewnością nie należy tej nazwy traktować poważnie, ale czy można to wytłumaczyć ludziom, którzy nie mają poczucia humoru? Nie sądzę.

Polacy mają poczucie humoru?

Mają. Może tzw. polskie komedie z ostatnich kilkunastu lat nie są na to najlepszym dowodem, ale już np. w Internecie można znaleźć więcej dowodów.

No to pokaż mi jakiś jeden fajny dowód. Poleć cokolwiek z netu, co Ci się podoba. Wiemy już, że Fiołki niekoniecznie...

Mnie jest trudno rozbawić i mało komu się to udaje - niektórzy moi dobrzy znajomi to potrafią. A poza znajomymi - lubię the Onion, oczywiście, zabawny bywa fanpejdż God, uwielbiam serial "Parks and Recreation" (Ron Swanson for president!), z polskich rzeczy: bardzo dobre momenty ma wciąż Make Life Harder, czasem cieszy mnie Faktoid.

Obraz

No patrz, to łączy nas miłość do Rona Swansona! A typowo polityczna satyra jest teraz gdzieś dobra? Gdziekolwiek?

Nie wiem, co dzieje się poza Internetem, bo nie mam telewizora, a w Internecie tematu też dogłębnie nie śledzę, bo mam kilka innych zainteresowań poza robieniem memów. The Onion jest zabawne i ASZdziennik jest taką polską wersją The Onion. Czasem się uśmiechnę przy lekturze, ale czasem bywa też sucho, ale to oczywiste: moje memy też nie zawsze są zabawne, a ludzie dają lajki z litości. Poza tym, jak prawie wszyscy, lubię rysunki Janka Kozy, Marka Raczkowskiego, a także rysunki, które ukazują się na stronie magazynu "New Yorker".

Rafał Madajczak z ASZdziennika powiedział mi parę dni temu, że liczy się dyskusja, szydera, lajki. Szyderę i lajki zostawmy może w spokoju, ale tak mnie zastanawia ta dyskusja. Czy rzeczywiście macie - Wy, internetowi prześmiewcy - poczucie, że jesteście częścią czegoś ważnego?

Nie traktuję tego aż tak poważnie jak Rafał zapewne. Czasem czytam komentarze pod memami i to jest wymiana zdań w stylu: nienawidzę Tuska, nienawidzę Kaczorów, Putin to chuj. Albo ktoś wklei serduszko. Albo napisze: nieśmieszne, suche. Mam jednak trochę inne wyobrażenie o dyskusji. Ale to przecież memy, a nie eseje polityczne: nie róbmy z szamba perfumerii.

Czyli nie chcesz być poważną komentatorką polityczną? Masz zwykłą pracę, robisz fanpejdż o polityce i jest Ci z tym dobrze?

Nie miałam żadnych poważnych propozycji w tej kwestii. Staram się żyć życiem, które mam tu i teraz i robić dobrze rzeczy, które mogę robić. Nie miewam myśli w stylu "co by było gdyby" i nie mam też na pewno fantazji, żeby być drugim Tomaszem Lisem.

A jakiekolwiek propozycje współpracy były? Coś z tego jest poza satysfakcją?

Wczoraj napisał do mnie kolega: właśnie widziałem twojego mema w TV. Powinnaś ich pozwać, bo nawet nie podali źródła. I tak to wygląda: nikt się szczególnie nie ogląda na fakt, że to ja robię te obrazki. Są śmieszne, to wrzucimy, ku uciesze wszystkich. Trochę jakbym robiła meble dla Ikei czy szyła ciuchy dla H&M.

I nie masz pomysłu, co z tym zrobić, żeby to jakoś rozwinąć? Widziałam, że masz stronę we własnej domenie, ale nic tam się nie działo chyba od jesieni...

Bo kolega, który miał robić tę stronę, koniec końców mnie wystawił w tej kwestii i skończyło się na niczym, jak widać. Ale w końcu się za to wezmę i znajdę kogoś, kto się tym zajmie. Potrzebuję po prostu kilku dni urlopu.

Dzięki za rozmowę i pokaż nam na koniec kilka obrazków, z których jesteś szczególnie dumna.

Obraz
Obraz
Obraz
Obraz
Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (6)
© Gadżetomania
·

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje się  tutaj.