Uciekłeś z kraju? Nie używaj Facebooka

We wrześniu pisaliśmy o złodzieju, który został złapany, ponieważ podczas okradania jednego z domów zalogował się na swoje konto w Facebooku. Nie minęło dużo czasu, a usłyszeliśmy o kolejnym przypadku niezbyt rozgarniętego przestępcy.

źródło: The Guardian
źródło: The Guardian
Mateusz

We wrześniu pisaliśmy o złodzieju, który został złapany, ponieważ podczas okradania jednego z domów zalogował się na swoje konto w Facebooku. Nie minęło dużo czasu, a usłyszeliśmy o kolejnym przypadku niezbyt rozgarniętego przestępcy.

26-letni Maxi Sopo przybył do Stanów Zjednoczonych w 2003 r. Po pewnym czasie zaczął zdobywać pieniądze oszukując banki. Kiedy pod koniec lutego br. dowiedział się o tym, że agenci federalni badają sprawę i go szukają, wynajął samochód i uciekł do Meksyku.

Nie był zbyt ostrożny, ponieważ cały czas używał swojego konta na Facebooku i chwalił się, że żyje w raju na Ziemi. Zbieg zabezpieczył swój profil i uniemożliwił postronnym osobom przeglądanie szczegółowych danych, dlatego agenci nie mogli nic zrobić. Po kilku miesiącach zdecydowali się zajrzeć tam ponownie. Okazało się, że lista znajomych nie jest ukryta.

Jednym z przyjaciół uciekiniera okazał się być były pracownik departamentu sprawiedliwości. Poproszono go więc o telefon i skontaktowano się z nim. Dzięki temu odnaleziono oszusta w mieście Cancun. Co ciekawe, przyjaciel przestępcy nie wiedział o tym, że jest on poszukiwany.

Meksykański władze zatrzymały Sopo i oddały go Amerykanom. Sąd może skazać go teraz aż na 30 lat więzienia, natomiast jemu wspólnikowi, który pomagał mu np. uzyskiwać kredyty na zakup nieistniejących samochodów grozi co najmniej 5 lat.

Facebook po raz kolejny pomógł złapać osobę, która nie żyła zgodnie z prawem. Główny bohater historii nie jest chyba zbyt inteligentny, skoro sam naprowadził na siebie ścigające go organy. Jeśli będzie miał szczęście to w więzieniu ktoś pozwoli mu zaktualizować swój profil na portalu społecznościowym i pochwalić się nowym miejscem zamieszkania.

Źródło: The Guardian

Źródło artykułu:WP Gadżetomania

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (0)
© Gadżetomania
·

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje się  tutaj.