Ulubione seriale piratów? Wszystkie – nie tylko te, do których dostęp jest trudny
03.09.2014 12:58, aktual.: 04.09.2014 11:10
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Po rozdaniu nagród Emmy, czyli telewizyjnych Oscarów, piraci rzucili się ściągać seriale, które zdobyły ich najwięcej. "Gry o tron" wciąż nie da się przebić, ale "Breaking Bad" radzi sobie całkiem nieźle.
Zawsze kiedy pojawia się news, że "Gra o tron" pobiła kolejny rekord wśród piratów, narzekamy na to złe HBO, które nie chce widzom udostępnić tak po prostu, za drobną opłatą, serwisu HBO GO, tylko zmusza ich do wykupowania drogiego pakietu kablówki. Przekonanie, że gdyby HBO GO było łatwiej dostępne, oglądalibyśmy wszyscy "GoT" legalnie, jest w zasadzie powszechne. I na pewno coś w tym jest... ale nie do końca.
Jakie seriale lubią piraci? Wszystkie!
Serwis Deadline publikuje dane CEG TEK dotyczące piractwa seriali po rozdaniu nagród Emmy. Triumfowało "Breaking Bad" – i to widać, serial wskoczył na drugie miejsce najchętniej ściąganych produkcji. "Orange Is the New Black" przegrało, co się tylko da, i to też miało swój skutek w postaci spadku zainteresowania piratów tym tytułem.
Na pierwszy rzut oka wydaje się, że lista potwierdza to, co zawsze powtarzamy: jeśli serial jest łatwo dostępny, nie trzeba go piracić. Wystarczy spojrzeć na wysokie miejsca "Gry o tron", "True Detective" czy "Masters of Sex" – tytułów firmowanych przez kablówki premium, na które widzów często zwyczajnie nie stać. Ale przecież "Breaking Bad", "Orange Is the New Black" czy "House of Cards" są dostępne na Netfliksie, za który Amerykanie płacą miesięcznie 7,99 dol. Z kolei "The Big Bang Theory", "Modern Family" czy "The Good Wife" to produkcje stacji ogólnodostępnych, których żaden Amerykanin nie musi piracić.
Czy Netflix uratuje świat przed piractwem?
Oczywiście faktem jest, że seriale piraci przede wszystkim reszta świata, a nie Amerykanie. Reszta świata, która nie ma tak po prostu "The Good Wife" na kanale ogólnodostępnym i która nie może sobie wykupić dostępu do Netfliksa za niewielkie pieniądze. To tacy ludzie uciekają się do torrentów.
Trudno w tym wszystkim znaleźć regułę i powiedzieć na pewno, że "jeśli wykonamy taki a taki ruch, piractwo się zmniejszy". To wcale nie musi tak działać. Wiemy, że Polacy są wśród narodów, które najchętniej ściągają "House of Cards". Ale czy to znaczy, że jeśli wejdzie do nas Netflix, problem w magiczny sposób zniknie? Prawdopodobnie nie, bo większość internautów po prostu pożałuje pieniędzy na coś, co "można mieć za darmo".
Łatwiejszy dostęp do nowych tytułów jest w stanie nieco ograniczyć nielegalne ściąganie. Ale ponieważ na razie nie ma – ani w Polsce, ani na świecie – serwisu VoD, który oferowałby absolutnie wszystkie tytuły za niewielką cenę, piractwo nie zniknie.