"Uwaga na warszawskich gwałcicieli": Internet nabija się ze spotu na Euro 2012 [wideo]
Spot promujący Warszawę na Euro 2012 wywołał mnóstwo radości w Sieci. Nabijają się blogerzy, użytkownicy Facebooka, Twittera i innych serwisów społecznościowych.
06.12.2011 12:01
Spot promujący Warszawę na Euro 2012 wywołał mnóstwo radości w Sieci. Nabijają się blogerzy, użytkownicy Facebooka, Twittera i innych serwisów społecznościowych.
Widzieliście to już? Pani biegnie przez Warszawę, uśmiechając się do siebie i świata. Zauważa to pan i zaczyna biec za nią. Goni ją i goni, oboje zgrabnie zahaczają po drodze o wszystkie możliwe zabytki, Stadion Narodowy i wszystko, co tylko nasza stolica ma do zaoferowania.
Niedługo później ten sam pan już jest w pracy, w szklanym domu, odziany w porządny garnitur. Wita się z partnerami biznesowymi – i tu spotyka go niespodzianka. Wśród nich znajduje się pani z porannego biegu. Jak w kiepskiej komedii romantycznej.
Filmik promuje Warszawę na Euro 2012 i od kilku dni w skróconej wersji puszczany jest w TV. Dopiero jednak pełna wersja, która dostępna jest w Internecie, wzbudziła kontrowersje.
Nabijają się z tego wszyscy. Ze śmiechu pokłada się Twitter (na razie niestety tylko polski – choć kto wie, może za parę dni uda się spot wypromować i za granicą), równie wesoło jest na Facebooku. Spec od marketingu w Sieci Jacek Jankowski skomentował rzecz krótko:
Matrix klasy B albo i nawet gorzej. Jak można tak schrzanić ciekawy temat?
Jeszcze ostrzej potraktowali filmik blogerzy. W dostarczającym mi codziennej dawki rozrywki Salonie 24 aż wrze. Bloger Piechuła zatytułował swoją notkę: "Uwaga na warszawskich gwałcicieli". Nie tylko jemu się skojarzyło. W jego tekście można znaleźć anglojęzyczny komentarz z YouTube'a:
I can’t focus on anything else except the creepiness factor of a woman being suddenly chased by some guy… And the weird pronunciation of „Warsaw” in the soundtrack.
Czyli niedoszły zagraniczny gość uważa, że nasz spot jest obleśny. Kto wie, ilu jeszcze niedoszłych zagranicznych gości tak pomyśli. Zwłaszcza że są na tym świecie narody, które boją się molestowania seksualnego bardziej niż otyłości.
Co ciekawe, filmik denerwuje też polskich patriotów. Bloger Rybitzky wypatrzył scenę, w której para przebiega po Grobie Nieznanego Żołnierza. Czyli nie dość, że gwałt, to jeszcze profanacja!
A wszystko to za jedyne 505 tys. zł - bo właśnie tyle wydała Warszawa na spot.