"Uwaga na warszawskich gwałcicieli": Internet nabija się ze spotu na Euro 2012 [wideo]

Spot promujący Warszawę na Euro 2012 wywołał mnóstwo radości w Sieci. Nabijają się blogerzy, użytkownicy Facebooka, Twittera i innych serwisów społecznościowych.

Co robi pan w niebieskiej koszulce? (Fot. YouTube)
Co robi pan w niebieskiej koszulce? (Fot. YouTube)
Michał Michał Wilmowski

06.12.2011 12:01

Spot promujący Warszawę na Euro 2012 wywołał mnóstwo radości w Sieci. Nabijają się blogerzy, użytkownicy Facebooka, Twittera i innych serwisów społecznościowych.

Widzieliście to już? Pani biegnie przez Warszawę, uśmiechając się do siebie i świata. Zauważa to pan i zaczyna biec za nią. Goni ją i goni, oboje zgrabnie zahaczają po drodze o wszystkie możliwe zabytki, Stadion Narodowy i wszystko, co tylko nasza stolica ma do zaoferowania.

Niedługo później ten sam pan już jest w pracy, w szklanym domu, odziany w porządny garnitur. Wita się z partnerami biznesowymi – i tu spotyka go niespodzianka. Wśród nich znajduje się pani z porannego biegu. Jak w kiepskiej komedii romantycznej.

Filmik promuje Warszawę na Euro 2012 i od kilku dni w skróconej wersji puszczany jest w TV. Dopiero jednak pełna wersja, która dostępna jest w Internecie, wzbudziła kontrowersje.

Nabijają się z tego wszyscy. Ze śmiechu pokłada się Twitter (na razie niestety tylko polski – choć kto wie, może za parę dni uda się spot wypromować i za granicą), równie wesoło jest na Facebooku. Spec od marketingu w Sieci Jacek Jankowski skomentował rzecz krótko:

Matrix klasy B albo i nawet gorzej. Jak można tak schrzanić ciekawy temat?

Jeszcze ostrzej potraktowali filmik blogerzy. W dostarczającym mi codziennej dawki rozrywki Salonie 24 aż wrze. Bloger Piechuła zatytułował swoją notkę: "Uwaga na warszawskich gwałcicieli". Nie tylko jemu się skojarzyło. W jego tekście można znaleźć anglojęzyczny komentarz z YouTube'a:

I can’t focus on anything else except the creepiness factor of a woman being suddenly chased by some guy… And the weird pronunciation of „Warsaw” in the soundtrack.

Czyli niedoszły zagraniczny gość uważa, że nasz spot jest obleśny. Kto wie, ilu jeszcze niedoszłych zagranicznych gości tak pomyśli. Zwłaszcza że są na tym świecie narody, które boją się molestowania seksualnego bardziej niż otyłości.

Co ciekawe, filmik denerwuje też polskich patriotów. Bloger Rybitzky wypatrzył scenę, w której para przebiega po Grobie Nieznanego Żołnierza. Czyli nie dość, że gwałt, to jeszcze profanacja!

A wszystko to za jedyne 505 tys. zł - bo właśnie tyle wydała Warszawa na spot.

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)
© Gadżetomania
·

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje się  tutaj.