Uważaj, co piszesz na Twitterze, bo nie wpuszczą Cię do Stanów Zjednoczonych
01.02.2012 09:00
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Okazuje się, że amerykańskie służby odpowiedzialne za bezpieczeństwo monitorują Sieć staranniej, niż mogłoby się wydawać. Choć dekadę temu nie wykryli terrorystów planujących zniszczenie WTC, teraz nadrabiają ten błąd z nawiązką.
Okazuje się, że amerykańskie służby odpowiedzialne za bezpieczeństwo monitorują Sieć staranniej, niż mogłoby się wydawać. Choć dekadę temu nie wykryli terrorystów planujących zniszczenie WTC, teraz nadrabiają ten błąd z nawiązką.
26-letni Leigh Van Bryan ze Szkocji, planując wraz ze swoją przyjaciółką turystyczny wyjazd do Stanów Zjednoczonych, nie zapomniał podzielić się swoimi planami na Twitterze. Wśród zamierzeń związanych z urlopem w Los Angeles znalazło się m.in. „wykopanie Marilyn Monroe” i „zniszczenie Ameryki”.
Wprawdzie dobry gust Szkota nie jest - w kontekście takich żartów - oczywisty, jednak takie deklaracje raczej nie odbiegają od zapowiedzi ludzi, którzy po prostu mają zamiar dobrze się bawić – mogłoby się wydawać, że jest to jasne dla wszystkich.
Okazało się, że do tej grupy nie należą amerykańscy urzędnicy. Po wylądowaniu w Los Angeles para została zatrzymana i poddana wielogodzinnemu przesłuchaniu, a po kilkunastu godzinach niedoszli turyści zostali odesłani do Wielkiej Brytanii.
Choć oczywiście można kwestionować zasadność zatrzymania autora kiepskiego żartu, ten przykład pokazuje, że amerykańskie służby nie tylko starannie monitorują Sieć, ale poważnie traktują informacje o zagrożeniach. Tylko czy ktoś rzeczywiście mający zamiar „zniszczyć Amerykę” chwaliłby się tym publicznie na Twitterze?
Źródło: Daily Mail