Użytkownicy 4chana nabijają się z Twittera
06.07.2009 13:30
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Internauci skupieni wokół popularnego forum sieciowego 4chan zorganizowali kilka dni temu prześmiewczy atak na platformę mikroblogową Twitter. Pozakładali fałszywe konta i wypromowali na stronie głównej tag #gorillapenis.
Internauci skupieni wokół popularnego forum sieciowego 4chan zorganizowali kilka dni temu prześmiewczy atak na platformę mikroblogową Twitter. Pozakładali fałszywe konta i wypromowali na stronie głównej tag #gorillapenis.
Użytkownicy bardzo dosłownie potraktowali opublikowaną w serwisie instrukcję:
- Tworzyć konta na Twitterze
- Publikować wpisy z tagiem #gorillapenis
- Uczynić z #gorillapenis popularny temat na stronie głównej
- ????
- PROFIT
Sytuacja została opanowana przed administratorów Twittera pod koniec weekendu. Słowo kluczowe nie jest już widoczne w Twitterze. Niestety jednocześnie zablokowano wiele prawdziwych kont - najpewniej miało to związek z nie do końca zaplanowaną akcją przeciwko użytkownikom 4Chana.
Atak udowodnił, że Twitter jest kiepsko przygotowany do zwalczania żartownisiów, spamerów czy hakerów. Forumowicze należeli raczej do tej pierwszej kategorii - i pewnie tylko dlatego obyło się bez poważnych szkód. Większość użytkowników Twittera potraktowała całą akcję jak kiepski dowcip.
Zachowanie fanów 4Chana faktycznie było poniżej wszelkiego poziomu. Kiedy atak został wykryty zaczęli nabijać się z blogera serwisu CNET Harrisona Hoffmana, który umieścił w jednym ze swoich artykułów link do serwisu Insurgency Wiki.
4Chan i Insurgen zwalczają się od dawna - wymieniają przy tym ciosy (dosłownie) poniżej pasa. Autorzy Insurgency Wiki napisali o jednym z głównych administratorów 4Chana, że ma "5-centymetrowego penisa (w trakcie wzwodu)".
Twitterowi zostało też nadane przezwisko Shitter - atak nosił więc kryptonim "Operacja Shitter". Akcja szybko przekształciła się w zabawę w kotka i myszkę. Administratorzy usuwali wpisy, forumowicze zakładali nowe konta. W końcu ci drudzy ustąpili. Na pewno nie była to jednak ostatnia tego typu "inwazja".
Źródło: Mashable