Użytkownik Allegro padł ofiarą oszusta. Dlaczego policja mu nie pomogła?
Mądry Polak po szkodzie - to stare przysłowie najlepiej oddaje to, co przydarzyło się pewnemu użytkownikowi Allegro. W całej sprawie pojawia się wymiar sprawiedliwości, który bezradnie rozkłada ręce.
Mądry Polak po szkodzie - to stare przysłowie najlepiej oddaje to, co przydarzyło się pewnemu użytkownikowi Allegro. W całej sprawie pojawia się wymiar sprawiedliwości, który bezradnie rozkłada ręce.
Sprawa dotyczy zakupu programu Adobe Flash CS3 PL oferowanego na Allegro w bardzo atrakcyjnej cenie. Użytkownik skuszony ceną postanowił skorzystać z okazji. Program po negocjacjach ostatecznie został sprzedany za 600 zł (podczas gdy oryginalny produkt kosztuje przeszło 2000 zł).
Po otrzymaniu przesyłki kupujący miał wątpliwości co do oryginalności. Wskazywała na to oczywiście płyta, na którą została nagrana aplikacja (czysty nośnik ze sklepu). Brakowało jakichkolwiek naklejek, klucz licencyjny dołączony był na osobnej kartce papieru.
Według sprzedającego program został pobrany z Internetu – dlatego wypalono go na zwykłej płytce. Dodatkowo autor oferty polecił kupującemu, aby ten nie rejestrował aplikacji. W końcu klucz licencyjny okazał się piracki.
Gdy użytkownik był pewien, że doszło do złamania prawa, postanowił powiadomić organy ścigania. Tu zaczęły się prawdziwe problemy.
Wizyta na posterunku policji trwała około 2 godzin. Tam internauta opisał całą sytuację, podał imię i nazwisko sprzedawcy, nr konta, telefon kontaktowy, adres korespondencyjny oraz e-mail.
Sprawa trafiła też do Allegro. Serwis zwrócił użytkownikowi 50% ceny.
Po pół roku pechowy nabywca otrzymał pismo z policji, które informowało o umorzeniu sprawy. Przyczyną była... niewystarczająca do namierzenia oszusta ilość danych osobowych!
Czy dane użyte przez oszusta pochodziły ze skradzionego dowodu osobistego? A może policji po prostu nie chciało się poważnie zająć sprawą?
Źródło: Wykop.pl