Van Damme chce powrócić do Krwawego Sportu
Czyżby Jean-Claude Van Damme powracał do łask? I po dekadzie kręcenia filmów klasy B w końcu znowu wskoczy do mainstreamu? Trochę w to wątpię z prostego powodu - jego najnowsze projekty są zbyt ambitne dla zwykłego zjadacza popcornu. I taki właśnie ma być Krwawy sport 2. Tak, dobrze przeczytaliście, JCVD chce powrócić z prawdziwym sequelem (były w sumie trzy, ale nie z jego udziałem) i z fabułą, która nie wróży sukcesu finansowego.
Czyżby Jean-Claude Van Damme powracał do łask? I po dekadzie kręcenia filmów klasy B w końcu znowu wskoczy do mainstreamu? Trochę w to wątpię z prostego powodu - jego najnowsze projekty są zbyt ambitne dla zwykłego zjadacza popcornu. I taki właśnie ma być Krwawy sport 2. Tak, dobrze przeczytaliście, JCVD chce powrócić z prawdziwym sequelem (były w sumie trzy, ale nie z jego udziałem) i z fabułą, która nie wróży sukcesu finansowego.
W wywiadzie Van Damme zdradził, że chce nakręcić kontynuację, ale studio się opiera. Dlaczego? "To był mój pierwszy film. Teraz chcę go zrobić w dojrzały sposób - gość z Krwawego sportu byłby kompletnym nieudacznikiem, może wykorzystującym swojego syna." W szoku? Bohaterski Frank Dux wykorzystujący swego syna? Ja jestem na tak, ale studio nie. "Powiedzieli mi: "Nie, nie, nie! Nie możesz nakręcić filmu w Ameryce, w którym ojciec wykorzystuje swojego syna fizycznie! To niewłaściwe! Nie możesz być gościem na prochach, który bawi się w karate. (...) To wbrew zasadom sukcesu.'" Sęk w tym, że Van Damme wierzy w inne zasady - "pokazać coś prawdziwego." Tak trzymać J-C, olej Amerykę, nakręć film w Europie.
Foto: MGM
Źródło: The Movie Blog