Vanhawks Valour. Rower naszpikowany gadżetami
Po co aplikacje czy doczepiane gadżety, skoro wszystkie potrzebne aplikacje i czujniki mogą znaleźć się od razu w rowerze?
08.05.2014 | aktual.: 08.05.2014 13:58
Vanhawks Valour to oryginalny rower, który już odniósł sukces na Kickstarterze. Jego twórcy potrzebowali 100 tysięcy kanadyjskich dolarów na sfinansowanie projektu, a w tej chwili mają grubo ponad 200 tysięcy. Zbiórka potrwa jeszcze 22 dni, więc na konto na pewno wpłynie dużo więcej.
Rower Jamesa Bonda
Popularność nie powinna nas dziwić, bo Vanhawks Valour to tak naprawdę pierwszy inteligentny rower. Łączy się ze smartfonem, ma czujniki, podpowiada, jak dobrać drogę. Wszystko, czego potrzeba rowerzyście, w jednym miejscu.
Vanhawks Valour współpracuje ze specjalną aplikacją, za pomocą której wyznacza się trasę. Przed startem smartfona można schować do plecaka, bo drogę pokażą... lampki na kierownicy. Zasady są proste: skręcamy w lewo, lewa strona kierownicy mruga. Musimy jechać w prawo? Zaświeci prawa część.
Niby to już było, bo podobną funkcję ma lampka Hammerhead. Tyle że to kolejny doczepiany gadżet, a w Vanhawks Valour wszystko już jest, nie trzeba niczego kupować ani montować.
Tak samo jak czujników, które będą czuwać nad tym, czy nie ma blisko nas pojazdów. Gdyby jakiś się zbliżał,rowerzysta poczuje wibracje na kierownicy, dzięki czemu będzie wiedział, że nie wolno szaleć. Niby zawsze powinniśmy być czujni na drodze, ale dodatkowe ostrzeżenie nie zaszkodzi.
Łapać złodzieja!
Vanhawks Valour od razu policzy przebyty dystans i spalone kalorie. A gdyby ktoś zwinął sprzęt, to specjalne powiadomienia będą przesyłane do innych użytkowników, dzięki czemu szybciej złapie się złodzieja.
Rower nie jest też specjalnie ciężki (waży trochę ponad 7 kg), na dodatek wygląda naprawdę fajnie. Mam wrażenie, że Vanhawks Valour mógłby być sprzętem Batmana.
I nie jest aż tak drogi. Owszem, prawie 3000 zł za rower to sporo, ale przecież porządne pojazdy tyle kosztują.