VLC ze spyware'em. Uwaga na fałszywe wydania znanego odtwarzacza wideo
VLC to popularny odtwarzacz multimediów. Wśród konkurencyjnych aplikacji wyróżnia go niezależność od kodeków zainstalowanych w systemie – VLC korzysta z własnych. Ten ceniony odtwarzacz może jednak sprawić wiele problemów. Dlaczego?
10.07.2011 14:53
VLC to popularny odtwarzacz multimediów. Wśród konkurencyjnych aplikacji wyróżnia go niezależność od kodeków zainstalowanych w systemie – VLC korzysta z własnych. Ten ceniony odtwarzacz może jednak sprawić wiele problemów. Dlaczego?
Jeden z atutów VLC stanowi jednocześnie jego istotną wadę - odtwarzacz jest dostępny na licencji Open Source, a osoby i organizacje mające dostęp do kodu nie zawsze wykorzystują to w dobrym celu.
VLC ma spore problemy z powodu rozpowszechniania zmodyfikowanych wersji aplikacji, zawierających adware i spyware - przestępcy korzystają z dobrej opinii, jaką cieszy się odtwarzacz wśród internautów.
Niestety, takie praktyki szkodzą samej aplikacji. Programy antywirusowe coraz częściej identyfikują VLC – nawet bez szkodliwych dodatków – jako niepożądane oprogramowanie. W żadnym wypadku nie oznacza to, że należy zrezygnować z korzystania z tego odtwarzacza!
Aby uniknąć zagrożenia pamiętaj, by pobierać aplikację wyłącznie z oficjalnego serwisu VLC - VideoLAN.org. Masz wtedy gwarancję, że to, co ściągasz z Internetu jest rzeczywiście doskonałym odtwarzaczem multimedialnym, a nie sposobem na zainfekowanie Twojego komputera.
Ryzykowne są natomiast próby odnalezienia aplikacji za pomocą wyszukiwarek. Jeśli nie zwracasz bacznej uwagi na adres witryny, tylko klikasz podane przez wyszukiwarkę linki, możesz łatwo trafić na zainfekowaną wersję VLC - przestępcy inwestują w wyniki wyszukiwania, aby nakłonić do pobrania aplikacji ze szkodliwymi dodatkami.
Twórcy VLC narzekają, że ich interwencje w Google’u nie przynoszą żadnego rezultatu – administratorzy wyszukiwarki, która przecież zarabia na płatnych ogłoszeniach, ignorują prośby o usunięcie linków prowadzących do szkodliwego oprogramowania.
Źródło: Geek.com