W Saturnie sprzedali używanego iPada. Razem z danymi poprzedniego użytkownika
Zaskoczony klient odnalazł poprzedniego użytkownika swojego "nowego" sprzętu – i obaj trochę się zdziwili.
Kilka dni temu na Wykopie internauta o nicku slawil poskarżył się, że w Saturnie w Galerii Krakowskiej sprzedano mu iPada, który miał być nowy, a niestety nowy nie był. Kiedy przyniósł sprzęt do domu, jego dziewczyna zauważyła, że jest włączony. Pomyślał, że może po prostu tak szybko się włączył, ale nie. Urządzenie było ewidentnie używane.
Nowy sprzęt i jego poprzedni użytkownik
Zdziwienie wykopowicza było tym większe, że znalazł w iPadzie dane poprzedniego użytkownika. Bardzo łatwo też go odnalazł w jednym z serwisów społecznościowych. "Nie dość że iPad został odłożony na półkę i sprzedany jako nieużywany, to nawet nikt nie pofatygował się, aby wyczyścić z niego dane użytkownika" – poskarżył się na Wykopie slawil, który "odziedziczył" historię przeglądanych stron swojego poprzednika, skonfigurowane przez niego aplikacje itp.
W końcu postanowił się z nim skontaktować i zapytać, dlaczego oddał iPada. Poprzedni użykownik oznajmił, że sprzęt jest jak najbardziej sprawny, a oddał go, bo w końcu wybrał inny model. Zdziwił się też, że sklep nie usunął jego danych i poprosił o wylogowanie ze wszystkich zainstalowanych aplikacji.
Czemu Saturn sprzedał używanego iPada?
"Gazeta Wyborcza" zapytała rzeczniczkę Saturna, Wiolettę Batóg, dlaczego sklep sprzedał używanego iPada. Okazało się, że poprzedni klient oddał go w ciągu 14 dni – do czego ma prawo – i potem sprzęt skierowano znów do sprzedaży. Takie sytuacje się zdarzają. "Niestety na skutek niedopatrzenia, w chwili przyjmowania zwrotu urządzenia nie sprawdzono, czy rzeczywiście nie był używany i czy w jego pamięci nie pozostały jakieś dane zapisane przez nabywcę, ani - co jest równie ważne - nie znalazła się na nim informacja, że jest towarem używanym" – wyjaśniła na łamach "Wyborczej" rzeczniczka Saturna.
Pytanie, czy podanie informacji, że sprzęt był używany, to rzeczywiście norma w takiej sytuacji. Każdy klient ma prawo się rozmyślić i oddać towar z powrotem do sklepu. Problem w tym, że zdarzają się klienci, którzy tego prawa nadużywają i zwracają czy to sukienki kupione na jeden weekend, czy sprzęt z zainstalowanymi przez siebie aplikacjami. Te towary potem lądują z powrotem na półkach i kupujemy je jako nowe. Różnicy zazwyczaj nie widać. Tym razem Saturn zaliczył wpadkę i jedyne, co mógł zrobić, to zaproponować poszkodowanemu klientowi coś w zamian.
Tak się stało, klient odzyskał pieniądze i dostał ofertę zakupu nowego sprzętu w atrakcyjnej cenie. Ale pewnie i tak zastanowi się dwa razy, zanim znów kupi coś w Saturnie.