Walka o e‑widza rozpoczęta, czyli Hollywood nad Wisłą

Do tej pory z zazdrością spoglądaliśmy na dynamicznie rozwijający się rynek internetowego wideo w USA, gdzie internauci mają legalny i często w pełni darmowy dostęp do topowych tytułów. Wszystko wskazuje na to, że już wkrótce sami będziemy mogli w ten sposób oglądać na swoich komputerach największe światowe produkcje.

Fot. www.gossipsauce.com
Fot. www.gossipsauce.com
Dominik Szarek

Do tej pory z zazdrością spoglądaliśmy na dynamicznie rozwijający się rynek internetowego wideo w USA, gdzie internauci mają legalny i często w pełni darmowy dostęp do topowych tytułów. Wszystko wskazuje na to, że już wkrótce sami będziemy mogli w ten sposób oglądać na swoich komputerach największe światowe produkcje.

Po pierwsze primo - polski serwis z video na żądanie iplex.pl będzie od dziś udostępniać wszystkie swoje filmy całkowicie za darmo. Platforma, na której możemy obejrzeć między innymi "Wojnę polsko - ruską" i "Underworld 2 - Ewolucja", staje się więc wiernym klonem popularnego za oceanem Hulu.com, nie różniąc się specjalnie sposobem działania oraz samym wyglądem.

Iplex.pl wzorem Hulu stawia na pozyskiwanie pieniędzy z reklam, a nie z opłat od użytkowników. Czy taki model sprawdzi się nad Wisłą? Polscy internauci znani są z tego, że za internetowe treści płacić nie chcą. Wydaje się więc, że starannie dobrane jakościowo reklamy (jak robi to właśnie Hulu) mogą być lepszym pomysłem niż obarczanie widzów na przykład płatnościami SMS.

Po drugie primo - platforma iPla, która do tej pory oferowała głównie darmowe transmisje na żywo (z wydarzeń sportowych i muzycznych) oraz Polsatowskie seriale i programy, poinformowała o podpisaniu umowy z wytwórnią Warner Bros. Dzięki temu jej oferta poszerzyła się o około 100 hollywoodzkich produkcji ("Matrix", "Władca Pierścieni" itp.), jednak za te trzeba płacić około 10 złotych.

Dotychczas w iPla największą popularnością cieszyły się darmowe materiały, a największą część przychodów stanowią te pozyskiwane właśnie z reklam. iPla chce jednak wyciągać coraz więcej pieniędzy od samych widzów. Argumentem mają być filmowe hity nie tylko od Warner Bros, ale też Disneya, Sony i Universal Pictures, z którymi toczą się negocjacje.

Po trzecie primo ultimo - w ciągu najbliższych miesięcy (tygodni?) swój serwis z wideo na żądanie uruchomi też Grupa TVN pod marką Onetu. Podobno mają już nawet podpisaną umowę - tak jak iPla - z Warner Bros. W tym przypadku wydaje się jednak, że Onet nie wypuści ani minuty filmu za darmo, nawet kosztem umieszczenia w nich reklam, ale więcej na ten temat będzie można powiedzieć wkrótce.

Tak czy inaczej - wszystkie te informacje sprawiają, że z optymizmem należy patrzeć na przyszłość internetowego wideo w Polsce. Mam oczywiście nadzieję, że nie będzie to wyłącznie "strefa zrzutu" dla kiczowatych produkcji, które nasze serwisy zdołają wyrwać od czołowych wytwórni. Ciekawe też, który pomysł na zarabianie okaże się skuteczniejszy.

Obarczyć użytkowników opłatami nie jest trudno - jeśli pójdzie za tym wysoka jakość filmów, biznes może się kręcić. Przewagą iplex będzie z pewnością wabik w postaci słowa "darmowe". Tutaj z kolei kluczową kwestią może okazać się dobór reklam, ich wysoka jakość i dopasowanie do profilu odbiorcy. Walka o widza zapowiada się więc pasjonująco.

Jako ciekawostkę warto dodać, że model biznesowy z pobieraniem opłat za emisję zastosował niedawno największy internetowy serwis video, czyli YouTube. Jeśli to, co pisze na swoich stronach New York Times jest prawdą, uruchomiona trzy tygodnie temu płatna wypożyczalnia filmów YouTube okazała się całkiem niezłym krokiem.

Pięć średnio popularnych filmów z festiwalu Sundance zdołało przez dziesięć dni wygenerować ponad 2,5 tysiąca wyświetleń, a każde z nich kosztowało 3,99$. Jak łatwo obliczyć YouTube na swoim skromnym eksperymencie zarobił więc prawie 11 tysięcy dolarów.

Popcorn się praży, piwko chłodzi, a my czekamy na efekt tej video-batalii.

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (0)
© Gadżetomania
·

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje się  tutaj.