Wiadomość dla przyszłych pokoleń: kapsuła czasu. Co włożył do niej Steve Jobs?

Chcielibyście otrzymać przesyłkę od swoich przodków? Odpowiednikiem paczki z przeszłości są kapsuły czasu – pojemniki, przygotowane z myślą o tym, by w przyszłości dały świadectwo o epoce, w której je tworzono i ludziach, którzy wypełnili je zawartością. Co ciekawego możemy znaleźć w kapsułach czasu?

Zdjęcie mechanizmu zegarka pochodzi z serwisu Shutterstock
Zdjęcie mechanizmu zegarka pochodzi z serwisu Shutterstock
Łukasz Michalik

30.11.2015 | aktual.: 10.03.2022 09:59

Nie wiadomo dokładnie, kto i kiedy wpadł na pomysł, by przygotować specjalne pojemniki, wypełnione przedmiotami i wiadomościami dla przyszłych pokoleń. Wiadomo, że takie kapsuły tworzono już w XIX wieku, ale początkiem globalnej mody na przygotowywanie przesyłek dla przyszłych pokoleń nadszedł wraz z Wystawą Światową w Nowym Jorku w 1939 roku, gdy zaprezentowano specjalny pojemnik, którego przeznaczeniem było przechować nienaruszoną zawartość dla kolejnych pokoleń.

Nieco wcześniej, bo w 1936 roku, na uniwersytecie Oglethorpe w stanie Georgia stworzono Kryptę Cywilizacji – pomieszczenie, w którym złożono m.in. próbki głosu Hitlera i Stalina, figurki postaci z kreskówek i sprzęty AGD, wśród których znalazł się toster. Twórcy Krypty założyli, że zostanie ona otwarta dopiero w 8113 roku.

Wnętrze Krypty Cywilizacji
Wnętrze Krypty Cywilizacji© Fot. Georgiaencyclopedia.org

Od tamtego czasu kapsuły czasu są zakopywane na całej ziemi. Niektóre – jak ta, zakopana w 1979 roku pod pomnikiem Lenina na Kamczatce – mają być otwarte po krótkim czasie, w tym przypadku w 2024 roku. Inne mają trwać w zamknięciu prze tysiąclecia, a nad wszystkimi, zgłaszanymi oficjalnie kapsułami czasu sprawuje pieczę stowarzyszenie Time Capsule Society, prowadzące globalną bazę tego typu obiektów.

Samolot na pustyni

Sądzę jednak, że najciekawsze kapsuły czasu powstają przez przypadek i choć nie zawsze mają formę pojemnika wypełnionego przedmiotami, to w praktyce pełnią jego rolę. Przykładem może być choćby odnaleziony kilka lat temu na afrykańskiej pustyni samolot Curtiss P-40 z czasów drugiej wojny światowej.

Przypadkowa kapsuła czasu - odnaleziony na pustyni samolot z II wojny światowej
Przypadkowa kapsuła czasu - odnaleziony na pustyni samolot z II wojny światowej© Fot. Warrelics.eu

Po awaryjnym lądowaniu kilkaset kilometrów od najbliższej osady wrak przeleżał w suchym, sprzyjającym konserwacji otoczeniu, kilkadziesiąt lat, a gdy już – przez przypadek – go odnaleziono, dostarczył więcej informacji, niż niejedna, przygotowana specjalnie kapsuła czasu.

Pilot przeżył awaryjne lądowanie. Znalezione ślady wskazują, że próbował zrobić sobie ze spadochronu jakieś schronienie, wymontował również z samolotu radio i baterie. (…) Jak stwierdził jeden z historyków wojskowości, samolot jest odpowiednikiem odnalezienia grobowca Tutanchamona. Jest w nim komplet dokumentów serwisowych i narzędzi, całość wyposażenia jest oryginalna i w chwili znalezienia była nierozgrabiona. Do naszych czasów w niezłym stanie zachował się po prostu taki samolot, jaki wystartował do lotu w 1942 roku – to unikat na światową skalę.

Paryskie mieszkanie madame de Florian

Podobną rolę pełnią opuszczone budynki czy mieszkania. I - podobnie jak w przypadku rozbitego samolotu - znacznie ciekawsze od specjalnie opuszczonych i starannie zapieczętowanych, wydają mi się te, których właściciele z jakiegoś powodu wyszli, zamknęli za sobą drzwi i już nigdy nie wrócili, choć wcale nie mieli takiego zamiaru.

Wnętrze paryskiego mieszkania, zamkniętego przez kilkadziesiąt lat
Wnętrze paryskiego mieszkania, zamkniętego przez kilkadziesiąt lat© Fot. Pinterest

Świetnym przykładem takiej kapsuły czasu okazało się otwarte niedawno mieszkanie, należące do pewnej bogatej Francuzki. Jego właścicielka opuściła Paryż w czasie drugiej wojny, zostawiając mieszkanie w dokładnie takim stanie, w jakim korzystała z niego na co dzień. A ponieważ przez niemal 70 lat opłacała regularnie czynsz, nikt nie miał powodu, by interesować się, co znajduje się za zamkniętymi od 1942 roku drzwiami.

Po otwarciu w 2010 roku mieszkanie okazało się niesamowitą kapsułą czasu – zapisem tego, jak mieszkali zamożni ludzi tamtej epoki, z wypchanymi strusiami, dziełami sztuki i stołem nakrytym obrusem, na którym ustawiono pokaźne świeczniki. Nie brakło również pluszowej Myszki Miki, która – trzeba przyznać – od 1942 roku przeszła solidną metamorfozę.

Wiadomość dla obcych cywilizacji

Kapsuły czasu, jak te opisane powyżej, to wspaniały prezent dla historyków i badaczy, z różnych względów zainteresowanych przeszłością. A co z gadżetomaniakami i entuzjastami nowych i starych technologii? Dla nas na szczęście również znajdzie się coś ciekawego.

Najciekawsze kapsuły czasu to moim zdaniem te, które tworzymy mając na myśli perspektywę nie 100 czy nawet 1000-letnią, ale planując odczytanie ich w jakiejś bardzo odległej, trudnej do sprecyzowania przyszłości. Przykładem mogą być informacje, umieszczane przez Ziemian w sondach kosmicznych.

Wysłano je wraz z parą sond Pioneer,ale najbardziej znana z nich to złote dyski o nazwie Voyager Golden Records – umieszczone w sondach Voyager informacje o naszej planecie, znanym nam Kosmosie i ludzkiej cywilizacji. Opisane za pomocą uniwersalnego – a przynajmniej taką nadzieję mają twórcy przekazu – języka matematyki zbiory zawierają m.in. dane dotyczące Ziemi, zdjęcia różnych kultur, zjawisk czy organizmów, a także nagrania odgłosów, zarówno natury, jak i utworów muzycznych.

Voyager Golden Record.Complete version audio and images.

Kto i kiedy odczyta te informacje? Można przypuszczać, że na długo po tym, gdy nasza planeta przestanie istnieć, Voyagery – już z wyłączoną na skutek braku zasilania aparaturą pokładową – nadal będą przemierzać kosmiczną pustkę, niosąc informacje o Ziemi z lat 70. XX wieku. Może zamiast obcej cywilizacji przechwycą je wówczas nasi potomkowie, zdobywając bezcenną wiedzę o własnej przeszłości?

Z takim założeniem planowana jest misja satelity KEO, który – po umieszczeniu na ziemskiej orbicie – ma powoli opadać, trafiając z powrotem na naszą planetę za 50 tys. lat. Na pokładzie znajdą się, odpowiednio zabezpieczone, próbki powietrza i wody, a także, zamknięta w diamencie, kropla ludzkiej krwi i wygrawerowany w diamencie fragment ludzkiego genomu.

Kapsuła czasu Steve’a Jobsa

Znacznie krótszą perspektywę mieli na myśli uczestnicy konferencji poświęconej designowi, którzy zebrali się w 1983 roku w Aspen. Przygotowana przez nich kapsuła czasu miała formę potężnej, 4-metrowej rury, do której uczestnicy konferencji wrzucili m.in. sześciopak piwa, argumentując, że ktokolwiek wydobędzie to monstrum spod ziemi, będzie solidnie zmęczony, więc należy mu się nagroda.

Wśród uczestników konferencji znalazł się również Steve Jobs, który omawiał wówczas pomysł, w którym można doszukiwać się wczesnej wizji iPada. Co twórca Apple’a umieścił w kapsule czasu? Trafiła do niej mysz Lisa Mouse - model A9M0050, będąca trafnym symbolem rewolucji, jaką w branży komputerowej wprowadził interfejs graficzny.

Steve jobs lost time capsule

Uczestnicy konferencji w Aspen planowali, że przygotowana przez nich kapsuła czasu zostanie wykopana w 2000 roku, jednak nie udało się dotrzymać tego terminu. Powód był dość niecodzienny: nikt nie pamiętał dokładnie miejsca, w którym w 1983 roku zakopano 4-metrowy pojemnik. Odnaleziono go dopiero w 2014 roku, przy okazji kręcenia programu dla National Geographic.

Kapsuła naszego czasu

Mam wrażenie, że gdybyśmy chcieli stworzyć kapsułę, będącą zapisem stanu technologii w naszych czasach, to jej zawartość bardzo szybko stałaby się nieaktualna. I nie chodzi mi tu nawet o jakieś najbardziej zaawansowane rozwiązania, związane z medycyną, nanotechnologią czy bioinżynierią, ale o coś tak banalnego, jak otaczające nas, elektroniczne zabawki i różne gadżety.

Kapsuła czasu w kanadyjskim Calgary
Kapsuła czasu w kanadyjskim Calgary© Fot. Wikimedia Commons

Gdybym miał przygotować kapsułę, będącą zapisem poprzedniej dekady, trafiłyby do niej bez wątpienia iPod, iPhone i – przy kilkumiesięcznym naruszeniu ram czasowych – może iPad, choć nad tym ostatnim mocno bym się zastanowił. Znalazłoby się jeszcze miejsce na jakiś symbol Facebooka – może w postaci pluszowego lajka, kawałek filamentu symbolizujący rosnącą popularność drukarek 3D, pewnie jeszcze któryś z ważniejszych układów, wykorzystujących architekturę ARM - może Nvidia Tegra?

To jednak poprzednia dekada, a co z bieżącą? Co jest symbolem gadżeciarskiej technologii naszych czasów? Smartwatche? Opaski sportowe? Może gogle VR? Każdy z tych przedmiotów da się sensownie uzasadnić, ale czy stanowią najlepszy zapis trwającej właśnie chwili? Może – aby przekazać następnym pokoleniom informację o naszej codzienności i otaczających nas gadżetach – warto byłoby włożyć do kapsuły coś zupełnie innego? Macie jakieś własne propozycje?

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (3)
© Gadżetomania
·

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje się  tutaj.