Wielka szansa dla eksploracji kosmosu!
Pamiętacie, jak wspominałem o "upadku" NASA jako wielkiej szansie dla nowoczesnej eksploracji kosmosu? Wyścig pionierów właśnie się zaczął, a kosmos to nowy Dziki Zachód.
20.05.2011 | aktual.: 14.01.2022 13:22
Pamiętacie, jak wspominałem o "upadku" NASA jako wielkiej szansie dla nowoczesnej eksploracji kosmosu? Wyścig pionierów właśnie się zaczął, a kosmos to nowy Dziki Zachód.
Zawsze uważałem, że NASA była wielkim murem odgradzającym otwarte i niezależne umysły od rozgwieżdżonego nieba. Od czasu lądowania na księżycu NASA wpadła w technologiczny zastój, obrastała rakiem biurokratycznym i skrzywiała umysły naukowców pozwalając im na dostęp do pieniędzy bez względu na wyniki ich pracy. Bolesny zgon fatalnie zarządzanej instytucji był/jest kwestią czasu.
Nadszedł moment, by państwowe łapska oderwały się od kosmosu (którego i tak nie ogarniają). Bzdurna pajęczyna zezwoleń, licencji, zakazów oraz zwykłych prób przywłaszczenia sobie prawa do lotów poza granicę orbitalną także musi zniknąć.
Sektor prywatny podbija świat nauki
Faktyczni właściciele pieniędzy (w przeciwieństwie do rządu, który dysponuje nie swoimi funduszami, lecz podatników) kilka razy zastanowią się, zanim zainwestują w coś, co przerodzi się w porażkę i zmarnuje zapał setek osób biorących udział w przedsięwzięciu. Optymalizacja działań to rzecz zupełnie obca działalności państwowej, a w przypadku przedsięwzięć prywatnych - kluczowa. Jest szansa, że skończą się czasy nauki uprawianej zgodnie z zasadą - czy się stoi, czy się leży, pensja/grant się nam należy.
Jak silne jest parcie ludzkości w kosmos, pokazuje fakt, że mimo setek przeszkód, jakie stawia przed odważnymi biurokracja, prywatna kosmoturystyka brnie niestrudzenie przed siebie. Argument o "bezdusznej maszynie do robienia pieniędzy", która nie ma nic wspólnego z nauką, jest przestarzały już od wieków. Przytłaczająca większość wynalazków i odkryć nie miała nic wspólnego z rządami i biurokracją. Co więcej, wynalazki te były owocem pracy genialnych, zapracowanych umysłów, a nie grupy rozpieszczonych naukowców na państwowym garnuszku. A nauka już teraz czerpie z prywatnych przedsięwzięć - studia nad mikrograwitacją znacząco przyspieszyły, gdy dostęp do sprzętu i lotów suborbitalnych stał się znacznie łatwiejszy. Przykładowo, naukowiec nie musi już aplikować do członkostwa w iście sekciarskiej drużynie astronautów, co było wymogiem NASA.
Purdue University już teraz planuje zbratać się z kosmoturystyką, która czeka na naukowców z otwartymi ramionami (dodatkowa reklama za pomocą odkrycia naukowego). Southwest Research Institute już zamówił 8 lotów na pokładzie Virgin Galactic oraz 6 lotów na XCOR Lynx 1.
Bezpośredni wkład prywatnych inwestorów w naukę to także żadna nowość. Jeff Bezos i jego projekt finansowania eksperymentu dotyczącego badania napięć powierzchniowych w kosmosie to tylko początek tego typu przedsięwzięć. A czemu mam pewność, że to początek? Bo tacy ludzie jak Branson czy Bezos po prostu chcą zaistnieć jako zdobywcy i pionierzy. Ambicja nie pozwoli im zrezygnować.
Tak właśnie wygląda prawdziwa nauka i parcie ku nieznanemu. Czas pożegnać państwowe struktury naukowe (jak na przykład polski PAN), w których na co dzień bada się skład kanapki na drugie śniadanie. Czas skończyć z socjalistycznym modelem uprawiania nauki. Więcej informacji o normalnym podboju kosmosu już wkrótce!