Wirtualna rzeczywistość to dla niektórych jedyna rzeczywistość. Nieuleczalnie chora korzysta z Oculus Rift
Niestety, jest to historia bez happy endu. Pokazuje jednak, że gadżety takie jak Oculus Rift mogą służyć do czegoś więcej niż tylko do gier czy nawet ciekawych dokumentów.
24.04.2014 | aktual.: 24.04.2014 11:40
Roberta Firstenberg była chora na raka. Brakowało jej sił nawet na to, żeby wyjść przed dom i pospacerować po ogrodzie. Na szczęście miała wnuczkę, która zajmuje się grami. Priscilla Firstenberg poprosiła o pomoc twórców Oculus Rift, którzy dostarczyli urządzenie dla babci.
Wyobraźcie sobie starszą osobę, która nie ma sił, by wyjść na dwór. Nagle okazuje się, że może spacerować po Toskanii. Tyle że w wirtualnej rzeczywistości.
Grandmother Uses Oculus Rift as Therapy
Roberta Firstenberg umarła cztery tygodnie po wirtualnym spacerze za pomocą Oculus Rift.
Piękno technologii
Smutne? Niekoniecznie. To pokazuje, jak technologia może zmienić życie człowieka. Może dać coś, czego nie jesteśmy w stanie osiągnąć. Dla nas spacer jest normą, a dla niektórych to coś, o czym mogą tylko pomarzyć.
I Oculus Rift to zmienia, bo nagle okazuje się, że mogą być wszędzie. Mimo choroby, mimo przeciwności losu.
Każde marzenie da się spełnić
Historia związana jest z osobą chorą. Pamiętajmy jednak, że Oculus Rift pozwoli zrealizować marzenia tych, którzy są zdrowi i w pełni sił, ale... urodzili się w złych czasach. Spacer po Księżycu albo Marsie? Dla zwykłego Kowalskiego to nierealne. Chyba że ma urządzenie przenoszące do wirtualnej rzeczywistości...
Immersive Space Exploration
Czy cokolwiek znaczą protesty tych, którzy byli źli na twórców Oculus Rift za to, że zgodzili sprzedać gogle Facebookowi? Pal licho biznesowe sprawy. Ważne, że ci goście stworzyli urządzenie, które może dać człowiekowi tak wiele.
W tej historii ważne jest coś jeszcze: gdyby nie Kickstarter, Roberta Firstenberg nigdy nie spacerowałaby po Toskanii. Piękne, prawda?