Właśnie po to jest Facebook! Kobieta odnalazła w 15 minut swoją matkę
13.05.2014 11:43, aktual.: 13.05.2014 12:45
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Modne jest obecnie narzekanie, że Facebook niszczy więzi społeczne i robi z nas samotników, którzy zamiast wyjść do ludzi, wolą podglądać ich w Internecie. Ale Facebook potrafi też zbliżyć osoby, które inaczej mogłyby się nigdy nie spotkać.
Takie historie zdarzają się rzadko, ale się zdarzają. Business Insider pisze o kobiecie, która postanowiła odszukać swoją biologiczną matkę i dzięki Facebookowi udało jej się to zrobić w kwadrans.
Spotkanie po latach w Internecie
Główną bohaterką tej historii jest 23-letnia Natalie Bader, która została wychowana przez rodziców adopcyjnych. Jej matka, Colette Brasseur, oddała ją do adopcji, bo kiedy dowiedziała się, że jest w ciąży, właśnie wstąpiła do wojska i nie mogła sobie pozwolić na dziecko. Natalie wiedziała, że jest adoptowana, przez pewien czas dostawała nawet listy od Colette przez agencję adopcyjną, ale po paru latach agencja została zamknięta i kontakt się urwał.
Dziewczyna dostała wszystkie listy od przybranych rodziców na 18. urodziny i przez kilka lat nie zrobiła z nimi nic. Do poszukiwań matki zabrała się dopiero w wieku 23 lat i okazało się to bardzo proste. Znalezienie jej profilu facebookowego zajęło Natalie 15 minut. I mimo że wiadomość od niej pewnie trafiła do nieszczęsnego folderu "Inne", do którego Facebook wrzuca wiadomości od nieznajomych (zaglądacie tam przynajmniej od czasu do czasu?), udało się nawiązać kontakt. Kobiety zdążyły się już spotkać i wszystko sobie opowiedzieć.
Razem wrzuciły na Facebooka stare zdjęcie, zrobione tuż po narodzinach Natalie.
Wszystko jest dla ludzi, Facebook też
Oczywiście to tylko jedna taka historia, tymczasem Facebook rujnuje życie nam wszystkim – powiecie. Czyni z nas stalkerów, którzy zamiast rozmawiać ze znajomymi, ukradkiem, w środku nocy wchodzą na ich profile i sprawdzają, czy aby na pewno nie wiedzie im się lepiej. I nieważne, czy mamy 200 czy 500 znajomych, większości z nich nie widzieliśmy od dobrych kilku lat. Taka jest smutna prawda o nas i naszych relacjach społecznych.
Ale też prawdą jest, że gdyby nie było Facebooka, i tak byśmy z tymi wszystkimi ludźmi nie rozmawiali. Ba, pewnie zapomnielibyśmy już dawno, jak wyglądają i jak mają na nazwisko nasi dawni znajomi ze szkoły. Nie mielibyśmy pojęcia, kto ma dzieci, kto się rozwiódł, kto ma świetną pracę. A skontaktowanie się z nimi w razie potrzeby byłoby znacznie trudniejsze, gdybyśmy wszyscy nie byli na Fejsie.
Jak widać, wszystko ma swoje "plusy dodatnie i ujemne", serwisy społecznościowe też. I wszystko jest dla ludzi. Jeśli używamy ich do nękania byłej dziewczyny, to już nasza sprawa (i ewentualnie tej dziewczyny, a czasem też policji). Na szczęście nie wszystkim Facebook do tego służy.