Wojna Zombie będzie dużą produkcją
Już w trakcie czytania książki Wojna Zombie Maxa Brooksa marzyło mi się, by powstała ekranizacja. Gdy w końcu ogłoszono jej realizację, byłem zarówno podekscytowany niczym dziecko, ale i pełen obaw, jak twórcy chcą przenieść serię wywiadów o prawdziwej apokalipsie na duży ekran. Scenarzysta J. Michael Straczynski po części mnie uspokoił. Z jego słów jasno wynika, że będzie to duża produkcja. A to gwarantuje także reżyser Marc Forster, który po Quantum of Solace nie powinien mieć problemu z kinem pełnym rozmachu.
Już w trakcie czytania książki Wojna Zombie Maxa Brooksa marzyło mi się, by powstała ekranizacja. Gdy w końcu ogłoszono jej realizację, byłem zarówno podekscytowany niczym dziecko, ale i pełen obaw, jak twórcy chcą przenieść serię wywiadów o prawdziwej apokalipsie na duży ekran. Scenarzysta J. Michael Straczynski po części mnie uspokoił. Z jego słów jasno wynika, że będzie to duża produkcja. A to gwarantuje także reżyser Marc Forster, który po *Quantum of Solace *nie powinien mieć problemu z kinem pełnym rozmachu.
"Rozmawiamy o tym jak o thrillerze - najbliższym porównaniem jest Tożsamość Bourne." - zdradza Straczynski - "Większość filmów zombie to małe produkcje, koncentrujące się wokół kilku ludzi w jakimś domu. A ten przedstawia prawdziwą panikę. Wyobraź sobie, że jesteś w Indii z setkami łodzi, które próbują uciec, gdy zbliża się do nich fala zombie. Skala tego, co robimy, jest niezwykła."
Nie bardzo rozumiem, co ma zombie do filmu z Jasonem Bournem (ktoś mi wytłumaczy?), ale dwa ostatnie zdania tej wypowiedzi znowu rozbudziły we mnie podekscytowanie jak u dziecka. Ci, którzy nie mieli do czynienia z książką, niech ją właśnie sobie w ten sposób wyobrażą - globalna pandemia zombie.
Pozostaje jeszcze pytanie, kiedy premiera tego miejmy nadzieję cuda. Oczywiście nie została ona jeszcze ustalona, ale Straczynski ma nadzieję, że produkcja ruszy na początku przyszłego roku.
Foto: Red Horse
Źródło: Movieweb