Wygląda jak zwykły ołówek. To narzędzie chroni Ukraińców
Specjaliści jednego z zakładów ukraińskiego koncernu Ukroboronprom stworzyli prototyp produktu do wypalania metalu SF-1, który jest z zewnątrz podobny do ołówka. Narzędzie może pomóc w rozminowywaniu terytoriów wyzwolonych spod rosyjskiej okupacji.
29.11.2022 | aktual.: 23.01.2023 23:04
Jak czytamy na stronie koncernu, przedmiot posiada egzotermiczną mieszankę proszkową, która skutecznie spala metalowe łuski, występujące m.in. w amunicji. W ten sposób dochodzi do zneutralizowania materiału wybuchowego.
Eksperci pracują już nad technologią zdalnego wykorzystania SF-1, poprzez zintegrowanie urządzenia z bezzałogowymi statkami powietrznymi. Jak przekonują pomysłodawcy, poprawi to jakość rozminowywania i pozwoli ocalić ludzkie życia.
"Ołówek" chroniący ludzkie życie
Zakład, który odpowiada za stworzenie prototypu urządzenia, specjalizuje się w działaniach przeciwminowych i otrzymał certyfikat uprawniający do przeprowadzania rozminowywania i innych operacji z użyciem materiałów wybuchowych na terytorium Ukrainy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ponadto przedsiębiorstwo Ukroboronprom posiada własne Centrum Humanitarnego Rozminowywania, które zatrudnia wysokiej klasy specjalistów. W 2010 r. Centrum otrzymało akredytację ONZ dotyczącą usług w zakresie akcji przeciwminowych.
Krajobraz po okupacji
Opracowywanie skutecznych narzędzi do rozminowywania jest o tyle istotne, że po wycofywaniu się z danych terytoriów Rosjanie zostawiają na nich wiele materiałów wybuchów. Jak donosił w czerwcu serwis WP Tech, w obwodzie kijowskim nieprzyjaciel pozostawił po sobie granaty i inne groźne ładunki m.in. w plastikowych kubkach, meblach i wózkach dziecięcych.
Wśród tych materiałów znajdują się posowieckie miny przeciwczołgowe TM-62M, jak również nowoczesne miny przeciwpiechotne. Rosjanie używają w Ukrainie m.in. POM-3 Medalion. Są to miny, które wykrywają ludzkie kroki i są w stanie odróżnić je np. od kroków zwierząt. Stosowanie tej broni jest zabronione przez tzw. Konwencję Ottawską z 1997 r.
Adam Gaafar, dziennikarz Gadżetomanii