Wzruszająca historia: syn gra na Xboksie, ścigając się z duchem zmarłego ojca
W jaki sposób cyfrowy świat może nam pomóc zachować pamięć o naszych bliskich? Zamiast wirtualnych cmentarzy czy należących do zmarłych kont w serwisach społecznościowych najlepszą pamiątką może okazać się gra.
Cyfrowe zmartwychwstanie
Gry wideo nie zawsze są po prostu zwykłą rozrywką. Dla niektórych osób mogą okazać się niezwykle cenną pamiątką. W dyskusji na temat duchowego wymiaru gier swoją opowieścią podzielił się jeden z użytkowników YouTube’a, który doświadczył czegoś niezwykłego za sprawą starego Xboksa.
Historię tę, opisaną pierwotnie pod jednym z filmów na YouTube, znalazł i rozpowszechnił Jason Kottke. Jej bohater wspomina:
Gdy miałem 4 lata, tato kupił Xboksa. Ten pierwszy, wytrzymały i toporny model z 2001 roku. Mieliśmy wiele zabawy grając razem w różne gry aż do jego śmierci dwa lata później. Nie mogłem dotknąć tej konsoli przez następnych 10 lat, ale gdy to w końcu zrobiłem, zauważyłem coś.
Zwykliśmy grywać w RalliSport Challenge – dość niesamowitą jak na czas, w którym powstała. I gdy zacząłem grać, spotkałem… ducha. Dosłownie. W czasie wyścigu najszybszy przejazd jest bowiem zapisywany. Tak, zgadliście – duch taty wciąż jeździ po tym torze.
Więc grałem i grałem dopóki nie byłem w stanie pokonać ducha, aż pewnego dnia wyprzedziłem go i zatrzymałem się tuż przed metą, aby mieć pewność, że go nie skasuję.
Rallisport Challenge review for Xbox
Nie taki diabeł straszny...
Trudno mi wyobrazić sobie emocje, jakie towarzyszyły odkryciu, że w starej konsoli kryje się niezwykła pamiątka po zmarłym ojcu. Pamiętacie, jak wiele miesięcy temu rzeczniczka praw obywatelskich postanowiła przypomnieć o swoim istnieniu i przedstawiła propozycję, by brutalne gry sprzedawać jak alkohol – po okazaniu dowodu osobistego?
działanie gier na człowieka TVP
Choć zgadzam się z opinią, że niektóre gry nie nadają się dla najmłodszych graczy, moją uwagę wzbudziło coś innego – jak łatwo zagrać widzom na emocjach i pokazać gry jako coś niebezpiecznego, zgubnego dla psychiki graczy.
Opowieść o spotkaniu w świecie gry nieżyjącego od lat ojca wydaje mi się świetną kontrą dla tamtego materiału. Wzruszającą historią pokazującą, że nie wszyscy szukają w grach ujścia dla swoich niskich instynktów i możliwością pokazania osobom, czerpiącym wiedzę o świecie z programów telewizji publicznej, że nie każdy stereotyp związany z grami jest słuszny. Ale wiecie co? Mogę się założyć, że tego Piotr Kraśko nie pokaże.