Zadarł z serwisem Apple'a. Teraz grozi mu 200 tys. euro kary
Z pozoru prosta usterka produktu Apple’a stała się medialnym tematem. Klient został z popsutym sprzętem, na dodatek serwis oskarżył go o publiczne szarganie reputacji. A chciał tylko naprawić komputer.
Z pozoru prosta usterka produktu Apple’a stała się medialnym tematem. Klient został z popsutym sprzętem, na dodatek serwis oskarżył go o publiczne szarganie reputacji. A chciał tylko naprawić komputer.
W Grecji cieniem na Apple'a położyło się postępowanie firmy, która sprzedaje sprzęt tej marki i prowadzi autoryzowany serwis. O sprawie pisze większość krajowych gazet, a blogosfera aż huczy.
Chodzi o usługi firmy Systemgraph, z których nie był zadowolony pewien grecki lekarz. Dimitris Papadimitriadis miał problemy ze swoim iMakiem i postanowił oddać go do serwisu. Według greckiej gazety „Proto Thema” na ekranie monitora pojawiały się ciemne plamy.
Według Papadimitriadisa Systemgraph zalecił zewnętrzne i wewnętrzne czyszczenie, jak również wymianę panelu LCD. Jednak gdy przyszedł czas odbioru sprzętu, użytkownik zastał go w jeszcze gorszym stanie.
Klient podał w wątpliwość umiejętności pracowników serwisu i zgodnie z lokalnym prawem, powołując się m.in. na artykuł 540. kodeksu cywilnego, poprosił o zwrot pieniędzy lub wymianę komputera na nowy.
Systemgraph odmówił, argumentując, że sprzęt nie został kupiony w firmie. Grek nie zgodził się z tą decyzją i stwierdził, że działał zgodnie z procedurą opisaną na oficjalnej stronie Apple'a.
Później lekarz wrzucił wszystko na internetowe forum, za co Systemgraph pozwał go na 200 tys. euro. Powodem miał być nadszarpnięty wizerunek firmy. Autor notki miał być w niej „agresywny i niegrzeczny” w stosunku do serwisu.
Na rozprawie, która odbędzie się 19 stycznia br., Papadimitriadis odpowie za „zorganizowaną próbę rzucania oszczerstwami i obelgami”. To będzie pierwsza sprawa w historii Grecji, w której firma pozywa klienta za wyrażanie swojego zdania online.
Co będzie, jeśli firma wygra z klientem i zmusi go do zapłaty 200 tys. euro? Z pewnością jeszcze mocniej nadszarpnie to jej wizerunek ;).
Źródło: cnet.com